2006-05-14, 13:37
|
#2
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 615
|
Dot.: wielkie "nosy" - czyli zapachowe extrema
Hmm... to znaczy tak: można by się spodziewać, że jak jeden zapach wyszedł "temu nosu" to inne też będą piękne... Myślę sobie, że taki nos działa na zlecenie firmy pod której marką ma być dany zapach rozprowadzany - ci precyzują jaki ma być zapach, co oddawać, do kogo ma być skierowany itd. , Jezu, pracuje nad tym cały sztab ludzi. A może w ogóle na początku jest pomysł na flakon i na jego podstawie komponuje się zapach?
No, w każdym razie myślę, że "nos" spełnia tylko misję i za to mu płacą. Na pewno nie zawsze i wszędzie, ale w większości wypadków. I dlatego komponuje tak różniące się zapachy. Jedne brzydkie, inne cud miód i orzeszki. Choć z drugiej strony dziwne, że taki Olivier Cresp dostał zlecenie na dwa tak podobne do siebie zapachy: LB i I love love..
Ale chyba coś w tym jest, bo przeważnie podoba mi się kilka zapachów spod jednego "nosa" , rzadko jeden- a reszta wcale (chyba w ogóle tak nie mam).
|
|
|