ja jakiś czas temu jadąc w dość zatłoczonym autobusie, stoję normalnie gdzieś tak po środku autobusu (nie przegubowy był) i przede mną facet siedzi, ok 35 lat, taki nie domyty jakiś, noo znacie ten typ

nie ważne.
Wyciąga nagle telefon i dosłownie zaczął się do niego drzeć. I mówi tak:
'Kochanie czekaj na mnie z gorącą kawą, ja zaraz będę (w tym momencie pluje mi na rękę, próbując wymówić te nieszczęsne 'b', to samo jest z 'p', no ale spoko, jąkał się strasznie)
! No i czekaj na mnie w łóżko i ubierz jakąś seksowną pidżamkę! AHA! i nie zapomnij ściągnąć majteczek!'
Powtórzył to dokładnie! 3 razy. I na zakończenie rozmowy:
'Kochanie, muszę kończyć, bo jestem właśnie w autobusie i ludzie mnie podsłuchują!' (z akcentem na 'podsłuchują')

'