2003-12-20, 22:55
|
#1
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 621
|
czy dobrze zrobiłam ??
jakiś czas temu pracowałam dorywczo dla gazetki super Express , musiałam w soboty chodzić przez 7 godz z plakacikiem reklamującym tą gazete . Trafiła mi się ul Królewska- to tam gdzie jest grób nieznanego żołnierza i żołnierze mają warte i jest ich tam sporo
Jednego dnia jeden z żołnierzy do mnie zagadał ,był z jakimś kolegą. Pytał o której kończę pracę . Po pracy zaczepił mnie jeszcze i zapytał czy bym się z nim nie umówiła- nigdy nie byłam na randce z żołnierzem ani z żadnym się nie spotykałam więc byłam ciekawa jak to jest i się zgodziłam . Poznałam chłopaka , fajny ,ale jeżeli miałoby być coś więcej to raczej nie.
Raz poprosił mnie żebym przyjechała na warte. Zgodziłam się.Poznałam kilku jego kolegów - o jednym z nich zaczał mi troszkę opowiadac o takim "Banderasie" (tak go nazywają)
Z początku nie zwróciłam na to uwagi ale potem jak już wracałam do domku to nie wiem czemu ale zaczelam myśleć o tym "banderasie" ... nawet do końca nie pamiętałam jak wygląda -ale o nim dużo myślałam.
Noi tak było coraz częściej . Marcin (żołnierz który się ze mną wcześniej umówił) chciał się umówić jeszcze raz ,ale powiedziałam że nie mam czasu . Potem zaproponował żebym przyjechała na wartownie więc się zgodziłam ,bo (niestety) miałam nadzieję ,że będzie tam banderas. No ale nie było banderasa. Ale przy okazji dowiedziałam się jak się nazywa - MAriusz Gibski.
Rozmawiałam wtedy z Marcinem (niestety rozmowa się nie kleiła ja zwykle) i jak już miałam iść to on się nachylił i chciał mnie pocałować :| Nie zgodziłam się.
Za krótko go znam ,a poza tym jest w wojsku...tym bardziej ze w maju zmienia jednostke , nie wiedzialam czy sie mna bawi czy nie- moze chcial miec panienke na okres jak tu jest.
Noi od tej pory się już do mnie nie odezwał ... właściwie to mu się nie dziwie ,może poczuł się urażony ... no ale nie chciałam robić nic wbrew sobie - juz raz tak zrobiłam i bardzo żałowałam.
Niestety ciągle myślałam o banderasie więc złapał mnie dołek bo nie wiem czemu ale koniecznie chciałam go poznać 
myślałam o nim non stop - dziwne uczucie myslec o kims kogo sie tak naprawde nie zna
Noi chcialam zadzwonic i sie zapytac czy sie nie umówi ,ale nie mialam odwagi
Jakis czas pozniej dostalam telefon od dowodcy plutonu 4 ze marcin zostal postrzelony w noge... przestraszylam sie ale mialam wrażenie ze to zart wiec zadzwonilam do jego kolegi sie zapytac czy to prawda...potwierdzil - wtedy wpadlam na pomysl ze mam pretekst zeby do banderasa zadzwonic i zadzwonilam ... pogadalam z nim chiwle ,spytalam o marcina a potem zapytalam kiedy bedzie na warcie... powiedzial ze w sobote (tą sobote )
Powiedzialam ze przyjde i pogadamy o tym cos ie stalo z marcinem i wogole... nio i przyjechalam dzis ... okazalo sie ze banderasa nie ma...ale jest wilczek.
Zdziwilo mnie to bo podobno postrzelony..no to poszlam do wilczka , gadalismy ,widzialam ze cos jest nie tak...jestem pewna ze ma do mnie żal za to ,że nie chciałam go pocoałować. Tak niby gadalismy ,cały czas ja mówiłam bo on był jakby nieobecny , cały czas się patrzył gdzie indziej...no trudno..poszłam...
byłam wkurzona , no ale to facet a faceci tak reaguja.
Wróciłam do domu i zadzwoniłam do banderasa...spytalam kiedy bedzie na warcie...on powiedzial ze jeszcze nie wie ,ze moze w poniedzialek...zapytalam odrazu czy by sie ze mna umowil... on ze tak tylko kiedy ? a ja ze najlepiej wtedy jak bedzie mial czas(bo w wojsku trudno o czas :P )
no to on wlasnie powiedzial ze u nich to trudno o czas...wiec umowilam sie z nim ze jutro zadzwonie i mi powie...nie wiem czy dobrze zrobilam...moze ze wzgledu na marcina nie bedzie chcial sie umówić...może wogole nie ma ochoty sie spotkać 
nie wiem sama już.... buuu ... a co wy myślicie ?
|
|
|