[sarenka]

DominikaS napisał(a):
> Dzięki Elve ale skoro nie ma gorączki to chyba mój organizm nie wybiera się jeszcze na Wieczny Spoczynek...?
> Przewertowałam już Mądre Księgi, znalazłam ten migdał, o którym pisała Sarenka i to jest dokładnie to miejsce, gdzie zogniskowała się Choroba. Czyli albo to angina albo ropień. Zreszta nawet obrazek podpisany "zapalenie migdałów podniebiennych" wyglada tak samo jak moje gardło. Napisali cos tam o paciorkowcach (tego się boję bo to nie tylko w gardle siedzi;() i o antybiotykach (oczywiście ze to bakteria a nie wirus). Więc jednak zadzwonie do znajomego laryngologa i może nawet wezmę częśc z leków, które mi poleci... (ja jestem "ciemna baba" i antybiotyków boję się bardziej niż choroby).
> Bardzo Wam dziewczyny dziękuję
> Na razie wezmę sobie jeszcze aspirynkę i dokoncze sosy i zrobie ciasto. Jak bedę miała na jutro wszystko gotowe, to będę się mogła wyspać. Potem odczynie klątwę (wezmie czarnom kure - czyli karpia w tym wypadku)), może zapale jakies zioła na ołtarzu Eskulapa)) ) a w pierszy dzień świąt postawie sobie koło łóżka wielki termos z herbatą z miodem i cytryną i stopy z pod kołdry nie wystawie. Jak nie pomoze to pójdę po świętach odwiedzić "białych"
> Noooo, temperatura 38,00 - czyli w moim przypadku jestem dopiero w połowie drogi do Krainy Wiecznych Łowów))) - po drodze zdąże zrobić makowiec i szrlotkę
> Dziękuję raz jeszcze

ja to jestem rodzinnym znachorem . ja mam bardzo reaktywne migdałki [nie chorowałam od 100 lat a wtym roku aż 3x powiększały mi się węzły chłonne].. i bez antybiotyku nie dało rady.. natomiast równiez w mądrych źródłach czytałam, że na lekkie zapalenie migdałów [czyli bez gorączki, kiedy ma się siłe chodzić] paracetamol jest baaardzo dobrym specyfikiem..