Re: Wigilia
No to opowiem Wam o Wigilii u moich rodziców. Więc jemy kolacyjkę około 19.00. Opłatek trzyma mama i rozdaje, składamy sobie nawzajem życzenia i odmawiamy modlitwę. Jest jedno dodatkowe nakrycie. Na kolację jemy:
- siemieniotkę z kaszą gryczaną - zupa z siemienia z cebulką, którą ja uwielbiam. Pozostali domownicy takimi fanami nie są, ale jedzą;
- ziemniaczki gotowane;
- karp smażony - tylko ja jem karpia, kiedyś jadła go mama ale zmienił jej się chyba smak;
- filet smażony - to jedzą pozostali domownicy, ja symbolicznie, jdnak wolę karpia;
- ryba po grecku - tę potrawę wprowadziła moja siostra dwa lata temu. Pozdrówki Siostra!
- kapusta z grochem i grzybami;
- kompot z suszu - aż się zdziwiłam, że tyle z Was go nie lubi, my lubimy wszyscy;
- moczka - u nas traktowana jako deser na zimno... Pychotka;
- makówki;
- ciasta: sernik, makowiec.
Po kolacji odpoczywamy, układamy prezenty pod choinką. A następnie wszyscy się na nie rzucamy...
I zwyczaj wprowadzony przez moją mamę - cała rodzina wychodzi z psem na długi spacer. Dzięki temu spalamy tę niesamowitą ilość kalorii!
Od lat Wigilia wygląda tak samo. Jeszcze w domu moich dziadków też tak to wyglądało.
Sama Wigilia jest dla mnie najlepszym dniem w roku, bo wiem co mnie w nim czeka i mogę być z bliskimi, tak na codzień mieszkam już osobno, więc miło wracać do rodzinnego domu...
|