|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-12
Wiadomości: 9 328
|
CO O TYM WSZYSTKIM MYŚLEĆ..?
Za mną jak i za wami zabawa sylwestrowa.
Zabawa u mnie to niestety w " " gdyż na stypie ludzie lepiej się bawią. To był chyba najgorszy sylwester z moich dotychczasowych.
Ale do rzeczy.
Moja bardzo dobra koleżanka z czasów podstwówki, z którą się znam od ponad ładnych 10 lat zaproponowała mi żebym z chłopakiem przyszła do niej na sylwestra bo organizuje małą prywatkę, ot takie fajne kameralne przyjęcie. Ja byłam "za" mój Miś też się ucieszył, bo w tym roku nie chciał iść na masówkę, tylko spędzić sylwestra na "spokojnie".Ponieważ najlepszy przyjaciel mojego Misia wraz z dziewczyną nie mieli żadnych planów na sylwestrową zabawę to zapytałam qmpeli czy nie mogliby się dokoptować. Poręczyłam za nich .Qmpela powiedziała że nawet lepiej przynajmniej nas będzie więcej. Ona ze swej strony zaprosiła jeszcze jedną parę. Czyli w sumie miało nas być 4 pary.
Szczegóły ustatliliśmy co do jedzenia (co kto ma przynieść), alkohli i napojów chłodnych.Mieliśmy także u niej nocować.
W dzień przed sylwestrem dostałam od niej smsa że odwołuje impreze ponieważ wylądowała w szpitalu z powodu wyrostka.Wiadmo przypadek losowy, każdemu mogło się to zdarzyć.
Zaczęliśmy się zastanawiać z chłopakiem jak spędzimy ten wieczór i ustaliliśmy żę u niego w domciu razem z jego rodzicami. Kolege i jego dziewczynę oczywiście powiadomiliśmy o wszystkim, oni też stwierdzili, że coś sobie zorganizują. Dostałam w międzyczasie smsa od qmpeli, że jest teraz na konsultacji u innego lekarza i tam jej powiedzieli, że to nie wyrostek, dali zastrzyk rozkurczający i kazali czekać do rana.
Zadzwoniłam do niej ona mi powiedziała że ok. 9:00 rano powinna znać szczegóły i dodała, że jeśli z chłopakiem zoragnizujemy sobie coś innego (nawet jeśli ten sylwestre u niej będzie) to nie będzie mieć tego nam za złe.
Rano zadzwoniła, że wszystko jest ok. tzn. brzuch ją pobolewa ale to nie wyrostek raczej wrzody (ona ma 21 lat masakra!!)i że sylwek będzie u niej i co my na to. Ja się lekko skołowałam bo doszliśmy z Misiem do wniosku że jednak u niego. Napisałam jej to w smsie (miałam jednak wyrzuty sumienia). Ona się, powiedzmy delikatnie mówiąć, "zdenerwowała" i nie przebierając w słowach odpisała mi pięknego smsa - nie będe tu przytaczała słów.
Poczułam się okropnie zadzwoniłam do chłopka i stwierdziliśmy, że idziemy jednak do niej i zabieramy tych naszych znajomych do niej. Ja w międzyczasie wysłałam jej smsa i zadzwoniłam do niej że przyjdziemy i że ją bardzo przepraszam. Ona odpowiedziała ok. spoko, że mamy być wieczorem bo tak ok. 19:00 zaczynają.
No to dojechaliśmy tam, byliśmy trochę później bo o 20:00 zresztą ją powiadomiłam że tak przyjedziemy.
W drzwiach powitał nas jej chłopak, którego znam od dawna, dość chłodno nas przyjął, pojawił się zaraz potem ich kolega, jago małżonki, chłopak ożenił się na 2 roku studiów, nie było widać i zaraz potem przywitała nas moja qmpela. Ja miałam troche rozeznania u niej w chacie więc pokazałam gdzie zawiesić kurtki, wstawiłam swój prowiant jej do kuchni. Zdziwiłam się że mój chłopak tego nie zrobił, a on mi na to że nie pozwolili mu tam wejść, wzięłam od niego siatkę z tym jedzeniem od naszych znajomych też i zrobiłam to co ze swoim.
Zeszliśmy do pokoju gdzie ta "impreza" miała się odbyć, on sie mieści w podziemiu tzn. w piwnicy.W środku była duchota na maksa!!Na szczęscie Miś skręcił kaloryfer bo byśmy się tam żywcem usmażyli.
Poszłam na górę się przebrać, umalowana i uczesana już byłam wcześniej. Pomogłam qmpeli również się ubrać i zrobiłam jej fajny makijażyk, nie za mocny, bo ona za takimi nie przepada.Było widać, że jej się podoba, ale nie usłyszałam słowa:dziękuję.Zresztą nie ważne.
Ważne jest to że: w trakcie tej "imprezy" gospodyni nawaliła na całej linii, nie usiłowała nikogo ze sobą poznać, tzn. ja znałam jej znajomych ale moi znajomi ich nie znali, rozmawialiśmy w 2 grupkach tzn. oni ze sobą i my ze sobą, nie usiłowała podjąć z nami rozmowy, totalnie nas olewała, siedziała przy mnie na kanapie odwrócona bokiem czasem do mnie tyłem, zajęta rozmową ze "swoimi" znajomymi.
Nie zaproponowała tzw. "polania" (rozumiem troche się źle czuła, ale mógł to za nią zrobić jej chłopak, polał alkohol ale swoim znajomym, nas nie zapytał), na nasze nieśmiałe próby nawiązania rozmowy, jej znajomi odpowiadali zdawkowo, w ogóle byli strasznie sztywni, nadęci i widac było, że z niechęcia na nas spoglądają .Nie było mowy o tańcu, mimo fajnej muzyki, zresztą nawet specjalnie się na taniec nie nastawiałam, bo miałam na sobie nowe szpilki .
Qmpela ma zwierzaki w domu: 2 psy i 3 koty.Psy wariują od fajerwerków wieć zamknęła je w garażu i dała środki uspokajające. Raz pod tym pretekstem poszła zajrzeć czy z psami wszystko ok. za nią podążyła pozostała trójak osób, zastała nasza czwórka sama. Potem była podobna sytuacja, że najpierw wyszedł "na chwile" jej chłopak, potem jej koleżanka żona jej kolegi, została qmpela (czyli gospodyni) z kolegą, chwile posiedzieli nie odzywając się do nas po czym oboje wyszli. Zostaliśmy sami na jakieś 15 minut. Poczułam się "okropnie", potem się wkurzyłam. No dobra skoro była zła na mnie to nie musiała się tak zachowywać wobec moich znajomych. Co to za "gospodyni" która zostawia gości samych sobie??
Pojawił się jej qmpel, a ponieważ dochodziła 24:00 to zaproponował wejście na górę i otwarcie szampana. I tak zamierzaliśmy to zrobić.
O 24:00 każdy z nas otwarł szampana, złożyliśmy sobie życzenia, qmpela poszła do sąsiadów złożyć życzenia ojcu który sie tam bawił, pozostała trójka podążyła za nią, zostawiając nas samych. Przyszedł do nas jej ojciec złożył nam życzenia (bardzo go lubię, to naprawde w porządku facet),a ja zaproponowałam żeby wyjśc na zewnątrz i pooglądać fajerwerki.
Wyszliśmy postaliśmy troche tamata czwórka również, ale z dala od nas i weszliśmy z powrotem.
Oni też wkrótce potem weszli i włączyli telewizor.Rozsiedli się wygodnie na tzw. wypoczynku my natomiast zupełnie z boku na krzesłach, zero propozycji żeby się przysiąść (co powinno moim zdaniem, leżeć w gestii gospodyni).
Po obejżeniu filmu tamta czwórka gdzieś się rozeszła..Zeszlismy na dół do tego pokoju imprezowego.Qmpela wyjaśniła nam jak się rozkłada łóżko, przyniosła też dla naszych znajomych dmuchany materac i stwierdziła że jakoś go sobie napompują. No i wyszli
Została nasza czwórka, mój chłopak i qmplem znaleźli na szczęśćie pompke w kartonie od tego materacu (materac był wyjęty a qmpela nic o tej pompce nie wspomniała) i go napompowali.
Pogaliśmy chwile, przeprosiłam ich za tą cała głupią sytucaję, oni że nie mam się czym przejmować to nie moja wina tylko organizatorki...Stwierdzi liśmy, że ta impreza to była niezła stypa. Zresztą całej naszej czwórce w przeciwieństwie do tamtej dopisywał humor (no może ja łapałam czasem doła).
Stwierdziliśmy również, że przynajmniej my sobie pogadaliśmy bo nie za często się widujemy.
Rano pożeganałam się z qmpelą (w sumie to była 11:00) i powiedziałam, że za jakieś pół godziny przyjeżdża po nas ojciec kolegi mojego Misia. Ona ,że dobrze.Nie zaproponowała nawet herabaty czy kawy, mniejsza o jedzenie. My po sobie posprzątaliśmy i z ulgą opuściliśmy ten dom. Dodam jeszcze, że pożegnała nas sama organizatorka, nie było przy tym ani jej chłopkak ani jej znajomych.
Powiedźcie mi co o tym mam wszytkim myśleć?? Czy była to czysta złośliwośc z jej strony (co mnie dziwi bo mogła mi powiedzieć, że nie życzy sobie mnie widzieć ani moich znajomych, a skoro nie miała nic przeciwko, ale troche była na mnie zła to mogła zachować tzw. Twarz??) czy poprostu nie ma ona obycia towarzyskiego?? Nie zna zasad savoir vivru??
Dodam, że nie spodziewałam się tego po niej, ona jest inteligentną dziewczyną, studiuje na 2 kierunkach, ba dostaje stypendium ministra. Ale chyba jednak inteligencja nie zawsze idzie w parze z zachowaniem i obyciem.
W trakcie ich rozmowy doszło do naszych uszu że Uniwerek jest do d.. (oni są PP) ale qmpela studiuje drugi kierunek na uniwerku...
Jestem ciekawa czy ona zdaje sobie sprawe ze swojego zachowania.
Mam ochote z nią o tym pogadać, ale chyba zrobię to później jak moje emocje opadną, bo nadal się mnie 3mają.I poprostu szlag mnie trafia, nigdy nie zostałam chyba tak upokorzona a przy tym też moi znajomi.
Po co ona nas w ogóle zapraszała???
__________________
zapuszczam włosy i bardzo o nie dbam!
jesteśmy razem 
|