[pierwiasteknielad]

Hej dziewczyny, pewnie takich tematów była setka itd, ale liczę na indywidualne podejście do sprawy :P A więc jestem tegoroczną maturzystką i o ile zdam matematykę (z próbnej było 60% tyle, że była strasznie prosta) chciałabym iść na filologie hiszpańską bądź też iberystykę. Przez moje lenistwo wiem, że nie dostane się na UJ, cóż język hiszpański zrobił się niesamowicie modny w ostatnich czasach i naprawdę na jedno miejsce przypada ok. 15 osób. Szukałam i szukałam i znalazłam iberystykę oraz f. hiszpańską na WSF.Moje pytanie do bardziej doświadczonych dziewczyn... czy ciężko jest studiować z dala od swojego miasta? Muszę zaznaczyć, że miesięczne czesne wynoszą tam 590 zł... Tzn. myślę, że pieniądze w moim wypadku nie będą jakiś wielkim problemem, mogłabym liczyć na pewno na wsparcie mamy, myślę, że ok. 1200 zł miesięcznie mogłabym dostawać, no a resztę musiałabym sobie jakoś dorobić. Chodzi bardziej o to, że zostawiłabym tu mojego wspaniałego faceta no i ogólnie trochę bałabym się iść tak w ciemno, ale chyba każdy ma obawy czy sobie da radę... I tak na drugim roku planowałam wyjazd na erasmusa właśnie do Hiszpanii. Jak myślicie czy warto zaryzykować? Uważam, że chyba lepiej studiować coś do czego ma się serce nawet w innym mieście niż iść na coś co nas kompletnie nie interesuje.