Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z doliny
Wiadomości: 653
|
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ
Ja teraz, po 5-letnim związku z takim typem, wiem, że jego brak szacunku, olewanie, wyzwiska i poniżanie mnie wynikały z tego, że po prostu nie kochał mnie, nie zależało mu, a denerwowało go to, że mam wobec niego jakieś oczekiwania.
Przez 4 lata okłamywał mnie non stop, np. ze zaraz do mnie przyjdzie, a potem jechał na imprezę z kumplami i nie odbierał telefonu. Albo ja dzwonię i pytam gdzie jest bo miał przyjsć, on mówi że jest w domu i śpi, po czym idę do niego a jego mama mówi że cały dzień go w domu nie ma.
Zawsze prosiłam, błagałam żeby do mnie przyszedł, to szedł posiedzieć do kogoś innego i prosił żeby mi o tym nikt nie mówił.
Do tego wyzwiska, szarpanie, bicie i żenujące akcje, np. gdy rozbił szybę w drzwiach i przez to ja miałam zszywaną rękę, jazda po pijanemu PRZEZE MNIE. Raz praktycznie rzucił mną o samochód bo stałam z kolegą, a to był jego kolega.
Gdy poprosiłam go przy kolegach o papierosa, mówił "kup sobie" i śmiał się.
Raz z telefonu koleżanki pisałam do niego jako jakaś dziewczyna, żeby go podpuscić, sprawdzić. Bardzo chętnie umówił się z tą fikcyjną dziewczyną zaznaczając, że ja mam się o tym nie dowiedzieć. I wiecie co? Jak powiedziałam mu że to ja to pisałam, to on obraził się śmiertelnie i wmówił mi, że to ja jestem świnią i zachowałam się jak ostatni popapraniec.
A ja go za to przepraszałam...
Długo by wymieniać, ale szkoda czasu.
Wylałam może łez, straciłam całkiem poczucie własnej wartości, szacunek do siebie, ba! straciłam w ogóle siebie, swój charakter. Wierzyłam, że jestem beznadziejna, że bez niego już nic mnie w życiu nie czeka.
Ryczałam i przepraszałam go za wszystko. A gdy był cudowny przez kilka dni, albo gdy obiecał, że się zmieni, byłam wniebowzięta.
Po 4 latach coś we mnie pękło, przestało mi zależeć ale jeszcze nie potrafiłam się od niego uwolnić. Zaczęłam go olewać, zaczęłam budować mój własny odrębny świat z moimi sprawami, moimi znajomymi, wyjazdami, z czasem tylko dla mnie. I co? On wtedy zaczął się starac, zabiegać, snuć plany na przyszłość. Ale to już było za póżno. Jeszcze przez rok ciągneliśmy tę komedię, aż w końcu ja to zakończyłam.
Chciałabym jeszcze coś napisać, ale już się bardzo rozpisałam. Będę Was czytać na pewno
__________________
Czarny kot już jest!
|