Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Smuga cienia
Wątek: Smuga cienia
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2004-01-23, 08:25   #11
Bjuti
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 10
Re: Smuga cienia

Hej Suzzanne,

Czytając Twój post czuję się tak, jakbym czytała swoje pamiętniki sprzed kilku lat. Jestem osobą, która - tego jestem pewna - wyszła juz ze smugi cienia. Mój obecny stan świadomości to "Życie nie jest trasą szybkiego ruchu pomiędzy Początkiem a Końcem, lecz miejscem do parkowania w słońcu" i Tobie również z całego serca życzę odkrycia oczyszczającej prawdy tego stwierdzenia.

Dlaczego oczyszczajacej: bo daje Ci argument do walki ze swoim perfekcjonizmem, nadmierną ambicją i - co najważniejsze - odcina dopływ paliwa dla wewnetrznego generatora nierealnych oczekiwań wobec siebie samej, świata, w którym żyjesz i ludzi, których spotykasz (rozwinę ten watek dalej). W Twoim poście pojawiaja się zwroty, które staram się u siebie zawsze wychwycić i w porę "rozbroić": trzeba (się wyszaleć), pora (coś osiągnąć)a obok nich na pewno pojawią się "muszę" i "powinnam". Bardzo długo pracowałam i pracuję nad tym, żeby nic nie musieć i nie "powinieć" Staram sie parkować w słońcu, co nie przeszkadza mi marzyć. Moje marzenia przechodzą pewną ewolucję, z marzeń typu: będę sławnym pianistą/gitarzysta (dopisz swoje z jednoczesną swidomością, że żaden wirtuoz nie rozpoczął kariery w wieku 25 lat (mam obecnie 27) do marzeń o ... dziecku, podróżach, szczęściu przyjaciół chwilami. Myślę, że ta ewolucja to efekt przewartościowania swoich priorytetów i POGODZENIA się z tym, że nie będę baletnicą (marzenie 7-letniego grubaska, lecz na pewno życie ma dla mnie wiele wspaniałości i może mnie zaskoczyć każdego dnia (że negatywnie staram sie nie myśleć). "Tysiącem zawodów już nie będę". Ale wiesz co: nie muszę i nie chcę. Buduję swoje życie wokół tego, co jest dla mnie ważne: moich bliskich, rozwoju osobistego, starania sie być lepszym człowiekiem, otwartości na sprawy tego świata i drugiego człowieka (oj, jak ciężko idzie czasami, ale sie nie poddam). Staram się nie traktować mojego życia w kategoriach: pora coś osiągnąć, pora na to czy tamto. Gdzieś czytałam: "nie porównuj sie z innymi, bo zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie", jeśli już lubisz mieć punkt odniesienia, to proponuję spojrzeć na siebie sprzed jakiegoś czasu i zobaczyć co się zmieniło. Spróbuj, mi to pomaga. I jeszcze jedno: każdy człowiek ma w sobie potencjał, niekoniecznie do zdobycia nagrody Nobla, ale wierzę, że każdy może wiele osiągąć "po swojemu", w tempie adekwatnym do jego mozliwości i WOLI.

A propos marzeń, kwestia Księcia z bajki. Piszesz, że już nie marzysz, że nie masz oczekiwań. Suzanne, jestem pewna, że spotkasz na swojej drodze osobę, którą pokochasz i jestem też przekonana, że będzie to dla Ciebie Książe z bajki, mimo, że tak różny od tego, którego wymysliłaś i hołubiłaś w swojej głowie. Ot, życie! Mnie właśnie tak zaskoczyło w momencie, kiedy nie wierzyłam, że coś mnie jescze w życiu dobrego spotka, a szansa spotkania swpojej drugiej połówki jest jak 1:1000000000000000. Nie myśl, że było łatwo od początku, ja z moimi "wydziwami", ale teraz ta miłość prostuje moje ścieżki. Do mojego męża biegnę, gdy widzę cień na horyzoncie, a jego uśmiech przypomina mi, co jest dla mnie najcenniejsze i ile jest w moim życiu rzeczy, z których mogę (nie: "powinnam"!) się cieszyć.

Mam nadzieję, Suzanne, że to co piszę nie brzmi jak jakieś prawdy objawione, ja po prostu staram się na moim przykładzie (a znjduje sporo analogii pomiędzy tym co piszesz, a tym co ja przeżywałam i co zawsze w jakiś sposób będzie we mnie)pokazać Tobie, że są ludzie, którzy czują tak jak Ty i którym udaje się pożegnać z tym stanem i przejść do nowego etapu. Jednak "nowa tożsamość, nowy okres w życiu" nie zaczyna sie jutro o północy, lecz jest efektem pewnej wewnętrznej ewolucji człowieka i nigdy nie dzieje się nagle i nie odcina się całkowicie od swojej przeszłości. Ona zawsze w nas jest, po to, żeby pamietac skąd sie przychodzi i nie popełniać tych samych błędów (staramy się, staramy. Daj sobie czas i słuchaj siebie.

Rozpisałam sie, ostatnia refleksja, U MNIE poczucie wyjątkowości - teraz to tak czuję - prowadziło do izolacji , która byłą dla mnie pozornie wygodna, bo za tą swoją wyjatkowościa mogłąm ukryć swój... strach przed spotkaniem z ludźmi. Hmm... czy to jest dla Cibie Suzanne i Was, drogie wizażanki, znajome? Moje stanowisko obecnie: ludzie są, jacy są, każdy ma wpadki, każdy ma zalety i wady a ja chcę być na ludzi otwarta, bo tak wielu mi pomogło i tak wielu jeszcze mi pomoże a ja im. "No man's an island".

Trzymam za Ciebie kciuki, Suzanne, życzę Ci, żebyś odkryła kolory i smaki SWOJEGO życia a tego dżina, który ci coś szepce do ucha niedobrego na Twój temat zamknij w butelce i zakop(oby ktos nie zlalazł przez przypadek, hi, hi).

Pozdrawiam wszystkie wizażanki.

Marta
Bjuti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując