Dot.: Mamusie MAJOWO- CZERWCOWE 2010. cz. IV :-)
Wpadłam się pochwalić synkiem ale widzę, że już koleżanka z innego wątku to zrobiła...
Nie mam czasu nadrabiać bo Michaś po powrocie do domu nam trochę zżółkł i muszę go karmić jak najczęściej czyli w przerwach jestem w stanie zjeść, umyć się i odrobinę odpocząć...
Tym wszystkim przed godziną 0 napiszę tylko, że poród boli ale da się przeżyć, w połowie pytałam położną skąd się biorą te masakryczne opowieści. Pierwsze skurcze (niestety krzyżowe) poczułam o 12 w południe o 20 były już dość częste ale nieregularne. Do szpitala pojechaliśmy o 6. Na porodówkę trafiłam już z 8cm rozwarcia i na sali porodowej spędziliśmy 1,5h Bardziej bolało szycie (nacieli mnie i niestety lekko też pękłam) niż sam poród. Także uszy do góry. Życzę szybkich i bezbolesnych porodów
Edytowane przez lindsley
Czas edycji: 2010-04-28 o 15:52
|