Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mój problem... :(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-05-02, 17:33   #2
krooolewna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: z daleka:D
Wiadomości: 1 938
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
Mam totalny mętlik w głowie... Pisałam już parę miesięcy temu wątek o pewnym chłopaku. Postanowiłam teraz zacząć nowy wątek. Pewnie będę długo pisać i z góry dziękuję jak ktoś dotrwa do końca...
Spotykamy się od 9 miesięcy. Niby nie jako para. To jest dziwne. On bardzo zabiegał o spotkania, nieraz widzieliśmy się po 5 razy w tygodniu, wychodziliśmy do kina, na spacery. Ciągle do mnie pisał, dzwonił, ja do niego też, praktycznie nie było dnia bez kontaktu. Ogólnie zachowywał się tak, jakby był moim chłopakiem. Ale jak próbowałam go podpytać, robić jakieś aluzje czego ode mnie chce to zawsze zastrzegał że nie wie, że jest nieokreślony. Że nie wie kiedy się określi, że to może długo trwać że on tak nie potrafi z dnia na dzień. Że dla niego związek zaczyna się wtedy gdy dwie osoby wiedzą co do siebie czują. Nie ukrywał się ze znajomością ze mną, koledzy wiedzieli że siedzi u mnie, w domu u niego wiedzieli, że ma koleżankę z którą się spotyka, ale nie mówił, że ma dziewczynę. Mimo, że tak się ze mną spotykał, od tylu miesięcy. Nawet jak się długo nie odzywałam w ciąglu dnia to zaraz pytał czemu milczę, czy coś się stało. Były przytulania, pocałunki. Ale żadnych deklaracji. Dużo czasu nic nie mówiłam, nie wymagałam, ale zaczynało mnie to męczyć. Starałam się dawać sobie na wstrzymanie, ale po tylu miesiącach spotykania się jak para, ale jednocześnie trzymania na dystans to wszystko się we mnie kumulowało. Byłam jak w takim zawieszeniu. Ostatnio coraz bardziej denerwowałam się i mówiłam, „ok. to jestem tylko twoją koleżanką” a on, że „nie”, no to kim?? – „nie wiem”, ale całował i przytulał... A ja byłam jak na huśtawce, tyle miesięcy. Raz, już jakiś czas temu w nerwach zrobiłam coś głupiego, wiem wiem, powinnam za to dostać po . Napisałam do niego z innego gg, on nigdy się o tym nie dowiedział. Zaczął ze mną flirtować, umawiać się, na pytania czy ma kogoś powiedział, że ma koleżankę, ale nic z tego nigdy nie będzie, bo dobrze nam się rozmawia ale nie ma mięty. Urwałam to po jednej rozmowie i ochłodziłam z nim kontakty. A potem... jakoś rozeszło się to po kościach i znów się spotykaliśmy, nadal wg nieokreślonych reguł, tak nie wiadomo jak, często ale jak coś to oficjalnie nie jako para. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzał ze mną. A mnie męczyło. Myślałam... spotyka się ze mną, może po to żeby nie czuć się sam, ale jak kogoś spotka to może zawsze powiedzieć „jesteś tylko koleżanką przecież, nic ci nie obiecywałem”, źle mi z tym było i mówiłam mu, że nie chcę być takim zastępnikiem, nie chcę usłyszeć że przecież nie miałeś zobowiązań, zapewniał mnie, że tak nie jest, że jestem ważna, ale nie wie co do mnie czuje, i że nie jestem tak dla zabicia czasu. I tak to trwało. A ja miałam ciągle myśli, że przecież i tak może się z kimś spotykać. Od chyba miesiąca bardzo ochłodził się w kontaktach ze mną, widywaliśmy się jak wcześniej, ale był bardzo zdystansowany, a ja zaczęłam coś przeczuwać. Że coś jest nie tak. Zapytałam wprost czy ma kogoś, spotyka się albo po prostu o kimś innym myśli, bo tak się czuję, jak dodatek, jakbym była w odwodzie. Zapewniał że nie, że na pewno z nikim się nie spotyka. ( Miał z ex przejścia, i był bardzo zrażony do związków, ona go zdradzała i to długo) I że kiedyś ex go tak potraktowała, że spotykała się z kimś innym i on by komuś tego nie zrobił. A ja i tak widziałam że z kimś pisze, z jakąś dziewczyną L i już miałam dość tego zawieszenia. Dziś w rozmowie powiedziałam, że mam już tego dosyć. I on najpierw mówił, że już też go to męczy, że chce wyjaśnić nasze relacje. Że to idzie w kierunku mocnej przyjaźni, że to nie jest związek. Więc zapytałam, z twojej strony tylko koleżeństwo, już wiesz czego chcesz? To po chwili, że nie, że nie wie tego na 100%, nie jest pewny. Wyczerpała mnie ta rozmowa. Pytał mnie co dalej teraz. Zaproponowałam, żebyśmy dali sobie czas. Były między nami kłotnie, nieporozumienia a potem jakoś znów się spotykaliśmy, więc uznałam że jeszcze powinniśmy to przemyśleć i porozmawiać. Zaproponowałam, żeby dać sobie odpoczynek od siebie, na przemyślenia, tak z tydzień, nie umówiliśmy się na konkretny dzień. On nie chciał się całkiem nie odzywać, wolał móc w trakcie napisać „co słychać” itp. Więc zgodziłam się, że tylko taki kontakt i nic więcej. I teraz mam dołek. W jednej chwili myślę sobie, że dobrze zrobiłam, w końcu się ta chora sytuacja uporządkuje, będą jasne relacje, że tak będzie lepiej, że na pewno on powie że niczego ode mnie nie chce. A za chwilę właśnie się tego boję, że już się z nim więcej nie spotkam, że wszystko niszczę i jestem podłamana. Może potrzebuję żeby ktoś mnie postawił do pionu, ja sama nie wiem czy dobrze robię L i jeszcze boję się, że on się nie zdecyduje i nie będzie się chciał spotkać to uporządkować i albo nasz kontakt tak sam się rozsypie bez sensu, bez żadnego konkretnego końca, albo że spotkamy się i będzie jak dawniej się to opierało na „nie wiem, nie jestem określony”. Ja już nic nie wiem Lat mam 23,5 a zachowuję się jak dzieciak chyba, potrzebuję jakiegoś wsparcia.
Myślę,że tym zdaniem Ci odpowiedział,jakie ma z Tobą plany i jak Ciebie traktuje.
Flirtował z jakąś panna ( w sensie z Tobą) i powiedział jasno.
Daj spokój sobie z nim,poboli,poboli,ale będziesz spokojnie mogła spojrzeć z godnością w lustro.
Nie ma sensu tego ciągnąć.
__________________

krooolewna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując