|
Dot.: Kiedy wasz facet ma swój ideał kobiety...
Hmm a ja mam trochę inną sytuację i Wasze porady tu nie pomogą... Wygląda to tak:
On ciągle ogląda jakieś gołe baby, mówi że jego ideałem jest taka i taka aktorka - generalnie są to dokładne przeciwieństwa mojego wyglądu...
Jestem blondynka, mam mały biust i mały tyłek, a on woli brunetki, wielkie cycki i jędrne tyłki...
Mówię mu, że mnie to boli, że dotyka to mnie... Ale nic z tego. Obiecuje, że przestanie i potem znowu.
Mogłabym pójść za Waszą radą i też tak gadać, że ten i ten facet jest fajny, oglądać jakichś modeli... ale jemu to w ogóle nie przeszkadza! Nie zaboli go to wcale... Bo dla niego to nic złego.
Mówicie: skoro jest z Tobą, to mu się podobasz...
On mi tego nigdy przez 5 lat związku nie powiedział, chyba, że przyparłam go do ściany, to najwyżej "podobasz mi sie" ale nigdy nie stwierdził, że obiektywnie jestem np. ładna.
Zastanawiam się coraz częściej, dlaczego więc ze mną jest...
I dochodzę do wniosku, że to chyba wygoda - bo ma wyprane, ugotowane, posprzątane... A ja inaczej nie umiem być z facetem, muszę dawać z siebie wszystko i nie chcę inaczej.
Boli cholernie, że ogląda jakieś laski w seksownej bieliźnie, striptizy, różne sztuczki na pornolach... A mnie w ogóle nie kojarzy z takimi rzeczami - nigdy mi nie kupi ładnej bielizny, jak ja chcę sama sobie kupić to słyszę "no co Ty...", seks zawsze tak samo... Wszelkie ciekawe rzeczy są zarezerwowane dla innych lasek, tych z netu, przecież fajniejszych niż ja.
Dodam, że on wcale nie jest super przystojniakiem, nie dba o siebie, przytył ostatnio, nie rusza się i nie dość, że znikły mu mięśnie to pojawił się brzuch... Wszelkie sugestie, żeby zadbał o siebie - groch o ścianę. A ja wychodzę z siebie, żeby mi starczyło kasy na dbanie o siebie, na kosmetyki, siły na diety... Mam dość tego, ale do niego to nie dociera.
Mówię mu o tym wszystkim, to nie jest tak, że on nie wie, ale dla niego to jest normalne, przecież inni faceci tak robią etc etc. Że inne kobiety to akceptują, czemu ja nie, że to ze mną jest problem. Ale czy jeśli kogoś się kocha, to robi mu się świadomie przykrość?
|