Mój TŻ chyba zmienil zdanie na temat zareczyn...

zawsze mowil ze trzeba miec pieniadze , mieszkanie, perspektywy, ulozone zycie.
Teraz stwierdzil , ze przeciez po zareczynach nie trzeba od razu brac slubu... to juz jakis postep bo myslalam ze poczekam sobie 10 lat na same zareczyny (choc kto wie

)
Ostatnio coraz wiecej na ten temat mowi

Wczoraj nawet stwierdzil ze trzeba poznac ze soba naszych rodzicow , zaprosic na jakis wspolny obiad (brat tż-ta zrobił tak tuz przed swoimi zareczynami)... uznalam ze nie ma takiej potrzeby

kilka dni temu zanosilam pamiatkkowy zloty pierscionek do przerobienia, tż smial sie , ze wyglada jak zareczynowy i jak bedzie mi sie oswiadczal to wezmie go ode mnie i mi go wreczy


hehe takie zarty....
Aa i powiedzial ze on po 2ch lata juz bedzie bardzo powaznie o nas myslal i cos wwiekszego planowal, pochwili dodal ze juz teraz bardzo powaznie mysli.... (a do 2ch lat nie zostalo tak duzo czasu

)
Milo by bylo gdyby cos pomyslal w koncu... jego brat ma podobny staz zwiazku , tylko wiek zdycydowanie mniejszy a potrafil cos zrobic w tym kierunku...
Ahh przestaje juz jeczeć
