Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 10 048
|
Dot.: Żony, matki, wizażanki - wirtualne Koleżanki, czyli pogaduchy PM 2009 cz. XVIII
Cytat:
Napisane przez kolanka
MisQa- dobrze, ze lakarz powiedział, z wszystko jest w porządku - nie wkręcaj sobie czasami filmów  , bo przecież nie masz żadnych powodów. Z pewnością, po pracy bedziesz zmęczona na maxa, wiec dużo wypoczywaj.
Ana - a moze ten chłopczyk wyczuł na ile moze sobie u kogo pozwolić. Sama napisałaś, ze przyszła "zła"pani i od razu sie uspokoił. Możę po prostu do niego trzeba stanowczo podchodzić, a nie mu pobłażać. Proponuje stosować zasadu niani- złapać go za ramiona, przykucnac i sanowczo powiedzic, ze tak nie mozna, że to ostanio raz i sosować karę, jeśli nic nie działa.
W specjanosci dzieciaki nie jestem kształcona i moge sie mylić, ale jeśli problem ma ten chłopczyk, to powinni o tym zostać poinformowani rodzice, bo to w końcu oni go wychowują.
|
Kolanko, chyba źle zrozumiałaś, albo ja źle napisałam on reaguję na tą panią tylko dlatego, że ona stosuje rygorystyczne metody...
Cytat:
Napisane przez aniaaa84
Super wieści  teraz tylko czekać aż Rybulka znajdzie chwilkę czasu i zajrzy do nas.
Fajnie ze macie ze sobą kontak, bo tak to bysmy czekały na wizyte na wizazu samej Rybulki, a tak wiadomosci z pierwszej reki
Ania ja bym tego nieporadnością nie nazwała, z tym chłopcem od samego początku była jajca. Jego mama jak go zapisywała do przedszkola to powiedziała, że ona sobie wziela urlop na pierwszy tydzien kiedy Mały bedzie sie musial zaklimatyzowac i zeby wychowawczynie wszystko pokazac w sensie podciagania spodni, karmienia i przynoszenia wszystkiego co maluch zapragnie. On tak był nauczony w domu i to nie jest nieporadność tylko rozpieszczenie, sama mama sie do tego przyznała...długo sie starali i dlatego ona chce zeby mały miał wszystko pod nos podstawione. To raczej ta mama jest nieporadna w wychowywaniu swojego dziecka.
A "Twój" rodzynek to rzeczywiście wyjątkowe dziecie  a moze rzeczywiscie takie medialiony jak Marta stosowała, jak zdejmie to trzeba mu kosekwentnie nakładac...piszesz też, że spodobały mu się pochwały i moze w tym kierunku też byłoby dobrze pójsc, moze w domu nikt na niego uwagi nie zwraca i stac to zachowanie i dlatego pochwała to cos z czym do tej pory sie nie spotkal, dlatego tak na nią zareagował
u mojego kuzyna w przedszkolu jest karny jezyk...i na niego to działa, a gagetek z niego konkretny...wychowawczyni poprosila zeby ta metoda byla tez stosowana w domu i z tego jak się z nim spotykam to widzę róznice, ale moze dlatego ze ja sie z nim nie patyczkuje, jest moim chrzesniakiem i ja na glowe sobie nie pozwole wejsc. Mozemy dyskusje prowadzic godzinami...on krzyczy wydziera sie a ja mowie spokojnie i sa momenty w kazdej dyskusji ze sie pyta czemu ja na niego nie krzycze...wiec mu tlumacze i mlody spuszcza z tonu.
U niego w przedszkolu jest też tablica z buzkami, dziecko dostaje albo usmiechnieta buzke, albo smutna, tablica wisi w holu przed wejsciem do sali jego grupy i na koniec miesiaca sa nagrody, ale jakie to musialabym dopytac...
|
Ania o tym chłopcu co piszesz to pewnie i rodziców błąd, nie mniej jednak nie jest to taki przypadek jak K.
A co do Niego... to najdziwniejsze dla mnie jest to za co Go dzisiaj pochwaliłam, tzn. wziął wózek i lalkę układał do snu opatulił kołderką i ją woził, no wyglądało jakby chłopiec był bardzo opiekuńczy... i za to Go pochwaliłam.
Co do wieszania medali, to ja już nie mam na to wpływu, bo ja jestem tylko na praktykach, chociaż myślę, że on był je zdejmował, w najlepszym przypadku, a tak że nawet mógłby podrzeć... W ogóle obiło mi się o uszy, że Jego rodzice mają problem ze sobą, a właściwie ojciec, nie wiem dokładnie jak sprawa się ma...
A i co do kropek, to zauważyłam, że w tym przedszkolu ta metoda jest powszechna, bo byłam dzisiaj świadkiem jej stosowania przez innych n-li i zaczynam myśleć, że to wcale nie jest zły pomysł, aczkolwiek wyzywania i przezwisk stanowczo nie popieram. A na tego chłopca, łobuziaka najbardziej działa jak pani wsadza Go do "kozy", do osobnego pomieszczenia i siedzi tam kilka minut to wychodzi taki skruszony, ale już sama nie wiem czy to dobry czy zły pomysł... bo niby może zły by to nie był, bo dziecko może przemyśli to co zrobiło, ale jeżeli to by było puste pomieszczenie, a tam są leżaczki i bałabym się, że może je na siebie ściągnąć, wdrapywać się na nie itp...
Mętlik mam...
Ten karny język to co?
Edytowane przez Ana***
Czas edycji: 2010-05-12 o 14:34
|