2010-05-12, 21:36
|
#27
|
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 1
|
Dot.: Pozytywne aspekty rozstania - po rozstaniu odzyłam.
Dziewczynki,a ja od 2 tygodni dojrzewam do tego, aby zakończyc to wszystko.
Na obecna chwilę przyznam się szczerze, ze od tak nagle odwagi zerwac z nim nie mam, nie wiem co robic. a najlepszą radą jest co? NIE ROBIC NIC. Dac sobie czas, aby ostygnąc, uspokoic... żeby wszystko AŻ tak bardzo nie parzyło. Wiadomo, szkoda tych lat, co razem spędziliśmy, do głowy przychodzą mimowolnie piękne chwile, za którymi się teśkni...ale przecież on nie jest jedyny, który może dac nam te chwile Są przecież mężczyźni, którzy mogą dac o wiele więcej niż nasze Misie wszyscy razem wzięci Przecież może byc o niebo lepiej!
Wiecie, teraz jestem w fazie "ważenia" wszystkich momentów, za i przeciw... Ale wiem, że stac mnie na coś więcej, że przedewszystkim zasługuję na coś więcej!No i na kogoś
Boję się troszkę jego reakcji, że będzie nachodził mnie, dzwonił i pisał.... a co najgorsze będzie chciał wywołac u mnie żal i znając go, pewnie winę.... do samej siebie. Jak wytrzymałyście ten okres czasu? Jak dałyście radę twardo trzymac się swojej pozycji, aby nie ulec melancholii chwil, które były kiedyś dobre i szczęśliwe?
Jestem ogromnie zadowolona z tego, że jest taki wątek na forum. Myślę, że powinien on sie stac codzienną lekturą dla dziewczyn z wątku "rozstanie z facetem" . Widzę, jak one się żalą, martwią, przeżywają... Normalnie widzę w nich siebie, kiedy to zerwaliśmy na jakiś czas!
Do roboty kochane, rozwińmy ten temat dla siebie i dla innych-takich typu mnie które dojrzewają do tego i potrzebują tylko małego pchnięcia w stronę WOLNOŚCI i szczęscia... Aby wkońcu przestac słuchac serce, a zacząc zwracac uwagę na to, co mówi nam rozum.
Brawo założycielce tego tematu... BRAWO
|
|
|