Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak Ćwirka wyprała i wysuszyła brudne pieniądze...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-05-15, 16:17   #1
Ćwirka
ćwir ćwir
 
Avatar Ćwirka
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 10 483

Jak Ćwirka wyprała i wysuszyła brudne pieniądze...


Historię opisałam ponad rok temu na wątku zamówieniowym Victoria's Secret. Dzisiaj opiszę ją Wam

Czekałam na paczkę z zamówienia robionego zbiorowo na Wizażu. Pewnego dnia rano- stało się- zadzwonił kurier, umówiliśmy się na popołudnie. Niestety paczka była oclona, a ja nie miałam gotówki w domu. Wybrałam się więc do bankomatu. Wypłaciłam, włożyłam do kieszonki na piersi 3x po 100zł i zadowolona poszłam po obiad do baru mlecznego. Wzięłam na wynos, kotlecik, ziemniaczki i buraczki, pakowane do takiego styropianowego pojemniczka. Wrzuciłam go do torby i sobie poszłam do domu. Ja jak to ja, istota z myśleniem na bakier. Wchodzę do mieszkania, pół kurtki (białej!) w buraczkach. Oczywiście wrzuciłam krzywo pudełko i sos z buraków wyciekł do torby, a z torby na mnie. W panice szybko zaprałam kurtkę i wrzuciłam ją do pralki. Z ulgą obserwuję jak kurtka powoli odzyskuje biały kolor i zadowolona z siebie biorę się za obiad.

Domofon.

Spokojnie pochodzę do domofonu, wpuszczam kuriera przez bramę... Stoje sobie i czekam aż zadzwoni do klatki I nagle olśnienie: yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!!!!! !!! Pieniądze są w kurtce, kurtka jest w pralce! Lece do pralki, próbuje zastopować jakoś pranie i zmusić ją, żeby otworzyła drzwiczki. Kurier dzwoni do drzwi, pieniądze nadal w kurtce, kurtka nadal w pralce. Wpuściłam go, skruszona wyjaśniłam sytuację, pan był miły, poczekaliśmy na otwarcie drzwiczek, które moja wredna pralka stanowczo postanowiła puścić z blokady dopiero po regulaminowych 3 minutach. Awaria, nie awaria, poczekać panie czeba- czy minuty to czy minuty! Otworzyła. Wyciągam kurtkę, z kurtki wyciągam kasę, która na szczęscie była cała. Pan kurier z chichotem osuszał ją papierem, ja w panice suszyłam suszarką, która oczywiście się jeszcze spaliła w momencie,w którym najbardziej w życiu była mi potrzebna! Nigdy w życiu nie było mi tak wstyd, kurier diabolicznie chichotał nie wykazując najlżejszego współczucia, moja współlokatorka nawet nie próbowała być dyskretna jak pan kurier i wyła ze śmiechu i pokładała się na stole zamiast suszyć te przeklęte papierki.

Po kilkunastu minutach pieniądze były mniej-więcej suche,kurier powiedział, że musi je w coś włożyć, a nic nie ma takiego... zawiesił znacząco głos.... i w ten sposób straciłam "Folwark Zwierzęcy" Orwell'a. Został zdegradowany do roli portfela na mokre banknoty.

Link do oryginalnej opowieści: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=1565
__________________
Moje książki na wymianę: KLIK!
Ćwirka jest offline Zgłoś do moderatora