2010-05-19, 18:02
|
#1123
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 11 532
|
Dot.: Melina Zazdrośnic...ciąg dalszy zmagań z marzeniami cz. 18
Ja wiedziałam, że ten mój chłop to wariat, ale nie myślałam, że aż tak 
Siedzę sobie w stanie totalnego rozmamłania i walczę z tabelką na magisterkę, a tu nagle telefon od TŻ "zbieraj się, za dwie minuty jestem u ciebie", ja na to: "co??" i lecę na dół do rodziców i wielka panika bo w domu burdel na kółkach - wszędzie się wala rozsada pomidorów i ogórków na działkę zdążyłam uprzątnąć stół i wywalić na górę suszące się pranie i dzwonek do domofonu. Idę czekać na korytarzu, patrzę przez wizjer - idzie TŻ. Z kwiatami. Z KWIATAMI ! On - który nie uznaje dawania kwiatów kobiecie Coś mi zaczęło nie pasować jak zobaczyłam, że ma wiązankę i czerwoną różę osobno, ale sobie pomyślałam "po wczorajszym ? nieee...". Wchodzimy do pokoju a on mojemu ojcu wręcza whisky, mamie kwiaty a przede mną klęknął i... poryczałam się Zapytał czy zostanę jego żoną, a ja tylko wychlipałam "przecież wiesz, że tak" i przytuliłam go tradycyjnie zalewając mu bluzę łzami 
Wychodzi na to, że mój TŻ mimo całej swojej postawy pod tytułem "nie konwenansom" jest bardziej tradycyjny ode mnie, bo ja nie chciałam przy rodzicach zaręczyn a tak wyszło i wyszło świetnie, dzięki komentarzom mojego ojca powiedział "a czemu mnie to nie dziwi" Rodzice w szoku a ja to już w ogóle 
Później mi się TŻ przyznał, że miało być jutro, ale nie mógł wysiedzieć 
I powiem jeszcze tylko, że jak dobrze pójdzie to się hajtamy w ciągu dwóch miesięcy 
I chrzanić gadanie same wiecie kogo - bardziej zaskoczona niż jestem to być nie mogłam Gdybym cokolwiek wiedziała, to bym przynajmniej się umalowała
|
|
|