Ja wiedziałam, że ten mój chłop to wariat, ale nie myślałam, że aż tak

Siedzę sobie w stanie totalnego rozmamłania i walczę z tabelką na magisterkę, a tu nagle telefon od TŻ "zbieraj się, za dwie minuty jestem u ciebie", ja na to: "co??"

i lecę na dół do rodziców i wielka panika bo w domu burdel na kółkach - wszędzie się wala rozsada pomidorów i ogórków na działkę

zdążyłam uprzątnąć stół i wywalić na górę suszące się pranie i dzwonek do domofonu. Idę czekać na korytarzu, patrzę przez wizjer - idzie TŻ. Z kwiatami. Z KWIATAMI ! On - który nie uznaje dawania kwiatów kobiecie

Coś mi zaczęło nie pasować jak zobaczyłam, że ma wiązankę i czerwoną różę osobno, ale sobie pomyślałam "po wczorajszym ? nieee...". Wchodzimy do pokoju a on mojemu ojcu wręcza whisky, mamie kwiaty a przede mną klęknął i... poryczałam się

Zapytał czy zostanę jego żoną, a ja tylko wychlipałam "przecież wiesz, że tak" i przytuliłam go tradycyjnie zalewając mu bluzę łzami

Wychodzi na to, że mój TŻ mimo całej swojej postawy pod tytułem "nie konwenansom" jest bardziej tradycyjny ode mnie, bo ja nie chciałam przy rodzicach zaręczyn a tak wyszło i wyszło świetnie, dzięki komentarzom mojego ojca

powiedział "a czemu mnie to nie dziwi" Rodzice w szoku a ja to już w ogóle

Później mi się TŻ przyznał, że miało być jutro, ale nie mógł wysiedzieć

I powiem jeszcze tylko, że jak dobrze pójdzie to się hajtamy w ciągu dwóch miesięcy

I chrzanić gadanie same wiecie kogo - bardziej zaskoczona niż jestem to być nie mogłam

Gdybym cokolwiek wiedziała, to bym przynajmniej się umalowała
