Dot.: Rozmowy w toku... Zawital do nas bocian :) cz. 2
Czesc dziewczynki,
Wybaczcie ze wczoraj tak zniknelam, ale pojechalismy z tz-em na zakupy, potem mala przekaska i drzemka no i jak wstalismy to trzeba bylo sie juz szykowac do wyjscia. Kolacja byla bardzo fajna, bylo nas 20 osob. Fajnie bo niektorych nie widzalam od tego wesela w sylwestra. Jedzenie bylo pyszne no i na koniec byl toast. Jeden z chlopakow powiedzial tylko pare slow ze wiemy co go teraz czeka i bedziemy z nim i ze moze na nas liczyc. Troszke sie wzruszylam. Pozniej pojechalam sobie do domku a tz zostal z chlopakami i poszli na jakas imprezke. No i o 4 nad ranem tz wrocil caly zaplakany . Jednak jak sobie popil to wszelkie tamy puscily. Ciagle tylko mowil ze nie chce zeby jego najlepszy przyjaciel umarl. Mowil tez ze gdyby nie on to my teraz nie bylibysmy razem i dlaczego kiedy nas spotyka takie szczescie on musi sie borykac z taka straszna choroba . Ja oczywiscie tez ryczalam. Siedzialam z nim do 6 az biedak usnal. Teraz dalej spi i pewnie nie bedzie nic pamietal bo byl naprawde pijany. Ja jestem strasznie przybita i nic mi sie nie chce. Nadrobie was pozniej bo teraz sie szykuje zeby isc do rodzicow tz-a. Byli miesiac w turcji (fajnie bo maja tam mieszkanie wiec moga sobie jechac na ile chca) i wczoraj wrocili no i zapraszaja nas na pozne sniadanie. Oczywiscie tz nie pojdzie wiec chociaz ja musze
__________________
Czy to jawa czy to sen...
|