Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nie wierzę w antykoncepcję.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-06-03, 22:12   #1
loozak22
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1

Nie wierzę w antykoncepcję.


Witam wszystkich.
Mam pewien problem. Choć w zasadzie dla mnie nie jest to wielki kłopot. Otóż, jestem z moją dziewczyną od półtora roku i od ponad roku ... zwiększamy stopniowo swoje doświadczenia seksualne. Z tym, że nigdy nie doszło do samego stosunku. W naszych pieszczotach myślę, że całkiem nieźle się wzajemnie zaspokajamy, z tym że ona pragnie zacząć się ze mną kochać. Nie dla lepszego orgazmu, ale dla zbliżenia się do siebie. Ja co do tego nie mam oczywiście nic przeciwko ... ale ... Kompletnie nie wierzę w antykoncepcję. I teraz dlaczego. ... Przede wszystkim dlatego, że nigdzie nie ma wiarygodnych danych na temat jej skuteczności.

Można w internecie znaleźć dwa rodzaje metod podawania skuteczności antykoncepcji: w procentach i wg wskaźnika Pearla.

Wyniki podawane w procentach to dla prezerwatyw około 98-99% ... co jak każdy głupi zrozumie, oznacza, że na każde 50-100 stosunków kobieta zajdzie w ciążę, co w naszym wieku daje 2-3 miesiące - czyli żadna to antykoncepcja, bo jaką mi robi różnicę dziecko po 9 lub 12 miesiącach? ...

Natomiast wg wskaźnika pearla na każde 100 par stosujących prezerwatywy przez cały rok, tylko 1-2 pary doczekają się dziecka, co daje: 100 (par) x 100 (stosunków - mniej więcej na rok - w naszym wieku) = 10000 ... czyli na każde 10000 stosunków doczekam się dziecka. Czyli musielibyśmy 100 lat się kochać ... Tutaj znowu krytyka z mojej strony ... gdyby prezerwatywy były aż tak skuteczne to wpadka byłaby czymś mniej prawdopodobnym od wygranej w totka. A jak wiemy tak nie jest.

Dodam, że procentowa skuteczność dla pigułek antykoncepcyjnych to około 99,7%, co daje ciążę raz na 300 stosunków, czyli 2,5roku ... co również mnie nie urządza, bo 9 miesięcy na 35 miesięcy to też na tą chwile niewielka różnica, bo przecież nie wybuduje w tym czasie od zera domu, w którym moglibyśmy razem mieszkać.

Zostanie ojcem w moim wieku (22lata) byłoby największą katastrofą życiową i jest kategorycznie nie do przyjęcia. Natomiast mojej dziewczynie co raz bardziej zależy na tym byśmy zaczęli się kochać. No i tu pojawia się problem. Czy macie jakieś pomysły jak mogę go rozwiązać? I jakim cudem nasi rodzice mają nas statystycznie tylko dwoje, skoro kochają się 30-40 lat?
loozak22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując