Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - "Spotkałam dzisiaj miłość ... " - czyli piękne opowiadania o miłości i nie tylko
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2006-06-04, 21:51   #121
aniess
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Waw
Wiadomości: 1 977
GG do aniess
Dot.: "Spotkałam dzisiaj miłość ... " - czyli piękne opowiadania o miłości i nie tylko

2003-01-21

Coś bzyczy
i pipczy. Godzina 6:45. Budzik. Jejku jak się cieszę! Szkoła, szkoła już tuż tuż. Wstaję prawą nogą naturalnie, zawsze o tym pamiętam, żeby lewa noga przypadkiem szybciej nie dotknęła dywanu. Dzisiaj się udało. Prawa noga ładnie się prezentuje, lewa dołącza. Podnoszę tyłek i wdzięcznie kieruję swe kroki do szafy, od szafy do łazienki, z łazienki do lustra, myję się. Wychodzę z łazienki, idę w stronę kuchni. Tatuś zrobił pyszne kanapeczki i herbatkę. Słyszę: "Witaj kochanie". Chce się żyć. Jem, maluję się, wybiegam do szkoły, o pół godziny wczesniej niż trzeba, tak bardzo już chcę tam być! Na dworze biało, tak pięknie! pachnie mrozem, pod butami skrzypi śnieg. Już już już... jestem w szkole... Same piątki, jak zwykle, jedna szóstka z historii i dwie z polskiego. Kochany tatuś się ucieszy! Koniec lekcji. Wychodzę z klasy. Stoi przed drzwiami moj najdroższy. Moje Słońce ukochane. On się uśmiecha, moja dusza też sie śmieje. Życie jest piękne!!



Sprostowanie/wersja prawdziwa:



Coś bzyczy
i pipczy. Godzina 6:45. ****a budzik. Znowu do szkoły? Może jeszcze pośpię? Nic się nie stanie jak się chwile spóźnię. No ok. 7:00. Wstaję. Siadam na łóżko. Nogi bolą, ledwo się poruszam. Podnoszę tyłek. Boli kręgosłup. Doczołgałam się do szafy. Nie mam w co sie ubrać. Łazienka. Myję się, w lustro nie patrze, po co się denerwować? Idę do kuchni. Kanapka z jakąś obrzydliwą szynką (jak można jeść mięso na śniadanie...?) Ojciec wita mnie: "Nauczyłaś się historii? To nie dzisiaj przypadkiem masz ten strawdzian z całego roku? Dobrze by było gdybyś poprawiła te jedynki..." Żyć mi się odechciało. Jem, maluję się. Już 7:50, i tak się już spóźnię do szkoły, więc się specjalnie nie spieszę.
Na dworze niby biało, ale cholera brudno, śnieg taki obsrany. I coś śmierdzi. Już już już... jestem w szkole... Dwie gały i jedna dwója z matmy. O! Tatuś się ucieszy. Koniec lekcji. Wychodzę z klasy. Stoi przed drzwiami mój najdroższy. Moje Słońce ukochane! On się uśmiecha, moja dusza też się śmieje. Życie jest piękne!!

On jest niezależnie od wersji i historii. On jest zawsze.
__________________
ziu
aniess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując