|
Dot.: Walka o tytuł... najgrubszej?
muszynianko- ale ja absolutnie się zgadzam- nie narzucać jedzenia. Ale np. w bufecie mojego brata nie ma kanapek. Nawet zwykłych bułek nie ma. Po prostu sam fast food. No ok, można brać jedzenie z domu. Ale w takim razie po co te bufety są? Oczywiście są to sklepiki prywatne i dyrekcja często nie wtrąca się do tego, co tam jest, ale jednak z założenia to powinny być miejsca, gdzie dzieci/młodzież może kupić sobie coś do jedzenia, gdy głodna.
Nie wszystkie dzieci siedzą w szkole do 12:30. Niektóre muszą czekać w świetlicy na rodziców, Gdy nie ma stołówki, zostaje bufet.
Nie rozumiem założenia, że można brać sobie prowiant z domu. No można, pewnie. Ale w takim razie chipsy też niech biorą z domu, zlikwidujmy bufety, bo to jest zwykła dyskryminacja dzieci, które chcą kupić coś normalnego w takim razie.
|