Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Kobiety po 40.....
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-06-13, 13:38   #1696
jobu33
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 2 166
Dot.: Kobiety po 40.....

Andrea chciała Nas sprowokowac do dyskusji, proszę bardzo- oto wypowiedż


Człowiek jako istota społeczna żyje w określonym środowisku i nauczony jest przestrzegania pewnych zasad. Nasiąknięty normami społecznymi nie zdaje sobie sprawy z tego, że często ograniczają go stereotypy. Jeden z nich – coraz częściej przełamywany - to przyzwyczajenie do przekonania, że w związkach partner powinien być starszy od partnerki. Czasy się zmieniły, stosunki społeczne mocno ewoluowały. Dziś powszechne jest partnerstwo równolatków. Co więcej – bez problemu akceptujemy kobietę starszą od swojego partnera. Starszą – tak, tylko o ile?

W USA od dawna widać tendencję dobierania się w pary osób z dużą różnicą wieku (na korzyść kobiety) i nikogo to już nie dziwi. Najsławniejsze kobiety Ameryki doszły do wniosku, że szczęście mogą znaleźć w ramionach mężczyzn młodszych od siebie przynajmniej o dekadę, a często o kilka. Rekordzistki w tym względzie: Ivana Trump, Joan Collins i Madonna, związane są z mężczyznami młodszymi o ponad 30 lat!

A w Polsce? Nie jest to jeszcze gorący temat, chociaż mamy wiele przykładów jak z Hollywood (młody aktor i malarka; znana z ostrego języka dziennikarka i pracownik TVP; piosenkarka i najpierw tancerz, potem ochroniarz…).
Czy to zjawisko występuje tylko w świecie mediów i artystycznej bohemy? Okazuje się, że nie.


Z Raportu Seksualności Polaków firmy Pfeizer wykonanego przez agencję badania rynku SMG/KRC wynika, że co piąta Polka powyżej 25. roku życia związana jest z młodszym partnerem – najczęściej występująca różnica wieku to 2 – 4 lata w przypadku kobiet młodszych;
te dojrzałe – 40 + - wiążą się z mężczyznami młodszymi o 10 lat i więcej.


Dawniej los kobiety zależał od tego, czy znajdzie silnego męża, zdolnego utrzymać ją i dzieci. Dlatego szukała mężczyzny z pozycją, a ten najczęściej był sporo starszy.

Tzw. nietypowe związki zdarzały się w każdej epoce, ale kiedyś nie było na nie społecznego przyzwolenia. Dzisiaj kobiety są samodzielne, świadome swojej wartości, aktywne na polu zawodowym
i osobistym, nie wstydzą się swoich potrzeb, dbają o swoje ciało i duszę - dzięki rozwiniętej kosmetologii czterdziestolatka potrafi mieć ciało w o wiele lepszej kondycji niż dwudziestolatka! A bagaż doświadczeń
i przewartościowanie tego, co ważne, sprawiają, że emocjonalnie i energetycznie są o wiele atrakcyjniejsze dla młodego mężczyzny, niż sfrustrowane pracą, kłopotami sercowymi czy płaczącym dzieckiem dwudziestoparolatki.



Mężczyzna - z różnych względów - dość szybko z etapu adoracji i zalotów przechodzi w etap rozwiniętego mięśnia piwnego i przydeptanych kapci. Partnerowi po kilku (dosłownie) latach związku
nie chce się uwodzić własnej żony, a jej potrzeby w tej sferze traktuje jako babskie fanaberie.


Gdy żona zajmuje się domem i nie zarabia – często mężczyzna stawia się w pozycji władcy
i z upodobaniem wylicza każdą wydaną złotówkę, nieraz oskarżając żonę o rozrzutność i niegospodarność.

Gdy ona zarabia lepiej niż partner – on wpada w poczucie niskiej wartości; zamiast wspierać - zazdrości jej powodzenia i twierdzi, że go nie rozumie…


Dojrzałe 40. latki, po rozpadzie „normalnego” związku, nie szukają kogoś, kto weźmie za nie odpowiedzialność. Szukają partnera do tańca i różańca.

Mężczyźni starsi, przytłoczeni rzeczywistością i nasiąknięci złymi nawykami, mogą być atrakcyjni – chociażby z powodu osiągniętej pozycji zawodowej i statusu materialnego – dla młodych dziewcząt, dopiero rozpoczynających swoje dorosłe życie.

Kobieta dojrzała wybierze młodszego, bo ten nie ma kłopotliwych przyzwyczajeń (a jeśli ma,
to łatwiej się ich pozbyć), jest otwarty na nowości i zmiany, łakomy życia, zachwyca się jej doświadczeniem, mądrością i czułością.



Obydwoje aktywni zawodowo (jemu jej wyższa pozycja imponuje, a nie frustruje), najczęściej dobierają się na zasadzie podobieństwa: intelektu, temperamentu i zainteresowań.

Kobieta dojrzała potrafi wspierać, ale i wymagać; wie, co i jak robić, by miłość nie zwiędła, jest stabilniejsza emocjonalnie niż dwudziestoparolatka, z większą świadomością obdarza i poddaje się przyjemnościom. To fascynuje młodszego partnera, czuje się dopieszczony i kochany. Jest w partnerkę wpatrzony, bo jego potrzeby są w pełni zaspokojone. I nie chce tego stracić, więc się stara.

Nie znamy statystyk mówiących o trwałości związków, gdzie kobieta jest znacząco starsza. Susan Winter, autorka książki „Older Women, Younger Man: New Options for Love and Romance” twierdzi,
że wbrew pozorom takie związki bywają często trwalsze niż w przypadku „zwykłych” par, bo oczekiwania
i potrzeby partnerów wzajemnie się uzupełniają.


Nie waham się stwierdzić, że dla kobiety dojrzałej, najczęściej po nieudanych próbach w układzie „zwyczajnym”, nie znajdującej standardowego partnera, który spełniłby jej oczekiwania, taka alternatywa jest bardzo interesująca i dobrze rokuje. Dla miłości data urodzenia nie ma znaczenia. Zrezygnowanie ze szczęścia ze względu na wątpliwości natury obyczajowej prowadzić mogą do trwałego poczucia straconej szansy. A rodzina i znajomi? Dla życzliwych najważniejsze jest nasze szczęście, a z nieżyczliwymi nie warto się zadawać.

Powiem więcej:
nadciąga era związków dwudziestoparoletnich mężczyzn z czterdziestolatkami.

Polskie kobiety są jeszcze dość skrępowane kompleksami i poczuciem powinności oraz tego,
co wypada lub nie. Na szczęście coraz mniej. Zaczynają doceniać życie jako sztukę, uczą się wyzbywać nawyku umartwiania się i poświęcania w imię nie wiadomo czego (choć im się wydawało, że rodziny, dzieci, szczęścia...). Pozbywają się lęku i wstydu. Dzięki temu coraz częściej tworzą związki z mężczyznami sporo młodszymi od siebie.



Narzucone normy społeczne potrafią włączać czerwone światło: że on znajdzie sobie młodszą,
że nie ma doświadczenia życiowego, że co ludzie powiedzą... Tymczasem dwudziestoparolatek może być o wiele bardziej odpowiedzialny niż pięćdziesięciolatek w szczycie andropauzy. Brak dużego doświadczenia życiowego to także brak balastu w postaci uwikłania w byłą (lub obecną!) żonę
i nierozwiązane sprawy majątkowe (szargające nerwy i niszczące spokój).


Młodzi mężczyźni szukający starszych partnerek (a tak! potrafią być bardzo wytrwali
i kreatywni w zdobywaniu kobiety, która ich zafascynuje) najczęściej są wykształceni, mają dobrą pracę, szerokie horyzonty i apetyt na życie dobrej jakości w każdym jego wymiarze.



Nawet jeśli to ona jest lepiej sytuowana - nie ma to znaczenia, bo jego zaradność pozwala mu na płynność finansową, i zaproszenie jej na kolację czy weekend nie jest dla niego problemem.

Mężczyzna dojrzały wiekiem, po przejściach (jeśli ich nie miał - to jeszcze gorzej, ale to temat
na inny artykuł), stabilny zawodowo i finansowo, ma swoje życie podzielone na sektory: wszystko
ma swoje miejsce. Jeśli szufladka z napisem "kobieta" jest pusta - szuka takiej, która ją zapełni,
nie wystawiając za bardzo z niej swojej główki; jeśli wystawia - mężczyzna próbuje ją uklepać i w szufladce ułożyć. Gdy mu się to nie udaje - przeżywa zawód, nie rozumie, o co chodzi???


Mężczyzna młody jest elastyczny, łatwo przyjmuje zmiany. Sprawia mu przyjemność dotrzymywanie kroku bardziej doświadczonej partnerce. Docenia jej wartość, widzi pozytywy, cieszy się przyjemnością, jaką mają wspólnie ze swojej relacji.

Czy zatem nie ma zagrożeń w takim związku?
Bywają - jak w każdym innym. Zawsze może się przytrafić zdrada (wcale nie z powodu jej wieku!), zawiedzione nadzieje (także jego!), nieporozumienia rodzinne (bywające rónież w tradycyjnych związkach), chęć wykorzystania pozycji partnerki (a ile kobiet wykorzystuje pozycję partnera..?).

Temat posiadania dzieci - gdy ona kategorycznie nie chce lub już nie może ich mieć -
bywa czynnikiem kończącym bardzo udany związek. Nawet jeśli ma tak być (tu biologia jest nieubłagana: on zawsze jest w pozycji uprzywilejowanej) - czy z powodu strachu o przyszłość (wcale nie pewną w każdej innej realcji!) warto rezygnować z przeżycia kilku lat w pełni szczęścia?


Coraz więcej jest par, w których to ona jest starsza, i to o wiele lat. Nie dotyczy to wyłącznie mieszkańców dużych aglomeracji, osób z wyższym wykształceniem czy wysokim statusem materialnym. Takie pary są wśród nas. Nie widzimy tego, bo… to nic nadzwyczajnego! Żyją jak tradycyjne pary, z tymi samymi radościami i trudnościami. Tylko często są bardziej szczęśliwe.


Fajny artykuł, czyta sie go lekko, jednak życie pokazuje wiele obliczy. Prawdopodobnie jeżeli jest zadbana 40 z kasą i jest wychowana w środowisku tolerancyjnym to mozliwe,że miałaby kilka lat szczesia przy boku tego chłopca.

Na dzisiaj koniec, jeżeli sie pojawi , podejmnę rozmowe jeżeli nigdy juz jej z nami nie będzie to po co się tym tematem zajmować. Chociaz musze przyznać włozyła kijek w mrowisko
__________________

jobu33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując