2010-06-18, 09:16
|
#3145
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków/Chicago
Wiadomości: 1 510
|
Dot.: Wychodzą maluchy, my gubimy brzuchy- Mamusie Lipcowo-Sierpniowe 2010 cz.VII
vette z dobrym nastawieniem można góry przenosić ja np wierzę, że jeśli pójdę z dobrym nastawieniem do porodu to ani to straszne nie będzie, ani zbytnio się przeciągać... no nie wierze w cuda, pierwsza faza musi potrwać... ale mam zamiar wspomóc się znieczuleniem, a druga to spotkanie z moim najdroższym Skarbem, więc mam zamiar słuchać położnej żeby szybko mieć Wojtusia na brzuszku 
olakola mnie mniej od zmienionych brodawek i innych naturalnych "zmian" na ciele noworodka, o których mogę z Wami pogadać przeraża oddech takiego Malucha. Trzymałam wczoraj Zuzę na rękach, a ona miała jakieś takie jakby bezdech, a za chwilkę oddychała bardzo głęboko, tak że cała klatka piersiowa jej się unosiła... byłam w szoku... boje się że będę panikować... zastanawiam się nad zakupem monitora oddechu dla dziecka i wcale nie od wczoraj, jakiś taki we mnie strach drzemie... irracjonalny.
Napisał do mnie M. wczoraj że ma jakieś kolokwium dziś i nie da rady się ze mną zobaczyć. Więc mu napisałam że mam lepsze towarzystwo bo jestem z Zuzą na spacerze. I że grozi mi odwyk i przymusowe leczenie jak się Wojtek urodzi.
Aż się zainteresował dlaczego. A ja na Zuzę mogłabym patrzyć cały dzień, trzymać ja na rękach, mówić do niej, to co będzie z Wojtkiem, nikomu się do niego zbliżyć nie pozwolę... 
Ale nie tylko ja mam już odwala na punkcie Wojtka, babcia nie mogła być gorsza od dziadka i kupiła Wojtkowi drewnianą kolejkę... co prawda na opakowaniu pisze 12+ ale co tam, też bym się jej oprzeć nie mogła 
Już kończe moje wywody, śnił mi się dzisiaj Wojtek, że miał może 5 lat... miał długie nogi, wysoki był i szczupły i blond czuprynkę... kopia taty... ehh...
__________________
Poczęcie dziecka to cud, przed którym człowiek milknie, chyli czoła i klęka...:
Edytowane przez kashha
Czas edycji: 2010-06-18 o 09:18
|
|
|