[bardziejsza]

Witajcie dziewczyny,

Zacznę od tego że jestem w totalnym szoku, nie wiem w ogóle jak zacząć pisać... Wszystko zaczeło się jakieś 3-2 lata temu gdy mój ojciec poznał moją przyjaciółę. Dużo czasu spędzaliśmy razem we troje, byliśmy na wspólnych wakcjach, mój ojciec często podwoził nas w różne miejsca gdy potrzebowałyśmy transportu, można powiedzieć że przyjaźń pomiędzy naszymi rodzinami też się rozwijała spędzaliśmy nawet razem święta.
Mój ojciec zawsze poświęcał K (tak nazwijmy moją przyjaciółkę) wiele czasu i uwagi, często się mnie pytał co tam u K w szkole, co w ogóle u niej słychać... Można powiedzieć że był dla niej jak ojciec którego nigdy nie miała i tak właśnie myślałam, że postrzega jako drugą córkę. Aż do wczoraj...

Wczoraj dowiedziałam się od K że mój ojciec chyba się w niej zakochał, wysyła jej wiersze smsami, pisze że ją kocha, że mogłaby być jego żoną, że to cud że się poznali... Ba raz nawet chciał się z nią spotkać sam na sam. K oczywiście zrobiła mu za to wielką awanturę, ale nie wiem czy to coś pomogło. Gdy się o tym wszystkim dowiedziałam byłam w ciężkim szoku... Nie mam pojęcia co mam z tym zrobić, jest mi strasznie głupio... Na domiar złego za tydzień wyjeżdżamy z moim ojcem zagranice... Jestem załamana nigdy nie przypuszczałabym że do czegoś takiego może dojść... Nie mam nawet się do kogo zwrócić z tym wszystkim...

Dodam że koleżanka ma 16 lat a mój ojciec ok. 46... Zaczynam obwiniać za to wszystko samą siebie, może za mało czasu zaczełam mu poświęcać, może się czuje samotny... Może poprostu dramatyzuje... Nie wiem, proszę o was o rady