[margolci@]

O dłuuugich wakacjach to wiem conieco. Od kilku lat jeżdżę do Norwegii, zwykle nie ma mnie w Polsce koło dwóch miesięcy. No i biorę wszystko na zapas, żeby nie kupować (choć i tak czasem trzeba, a nawet jest przyjemnie, bo mają inne kosmetyki).

No i wychodzi mi:
- kosmetyków do opalania mnóstwo, bo cały dzień na słońcu, czy chcę czy nie chcę Najmocniejsze na uszy , i tak mi często skóra schodzi
- włosy: 2 szampony (Wella z filtrami), 2 odżywki do spłukiwania, pianka Wella z filtrami, odżywka w sprayu, balsam na końcówki, maseczka Wella po kąpieli słonecznej czy jak jej tam
- twarz: oprócz filtrów krem Vichy Normaderm i jakiś mocno nawilżający, tonik, żel, żel punktowy, maseczka nawilżająca Oceanic (taka co się wchłania, na inną nie ma czasu)
- ciało: potworne ilości kremów do rąk, krem Nivea i Nivea Soft, 2 balsamy YR w sprayu, do tego Nivea po opalaniu, żel pod prysznic, peeling.

Pewnie o czymś zapomniałam, dobrze że samochód duży No i jeszcze specjalna polityka pakowania, bo część potrzebuję na promie. Kolorówki zero, musiałabym wstawać o 4 w nocy