[zzzz55]

Absolutnie nie cieniuj! Mam takie włosy jak Ty i dwa razy niekompetetne fryzjerki same poleciły mi cieniowanie; kończy się zawsze tak samo - grube włosy spod spodu dalej się "puszą", a te z góry, które i tak są cieńsze, po dodatkowym przerzedzeniu unoszą się do góry, elektryzują i tworzą aureolę. Efekt jest jeszcze gorszy niż przed zabiegiem.

Moja rada jest taka: używaj szamponów, odżywek i balsamów wygładzających (teraz jest dużo, z Nivei, z GlissKura), mogą być też pianki, no i jedwab (ten, który wymieniłaś sama stosuję i jest bardzo dobry). Z tym, że te kosmetyki trzeba raz na jakiś czas wymieniać, bo włosy się bardziej przyzwyczają; po prostu zmień na jakiś czas produkt na inny, tak jak piszę, wybór jest duży

Ponadto, idź do DOBREGO salonu fryzjerskiego i spytaj o zabieg przerzedzania włosów; polega on właśnie na tym, że fryzjer wycina częśc pasm, przez co włosy stają się mniej ciężkie i bardziej "pokorne". Ja osobiście nie miałam tego zabiegu, ale dziewczyny o takich włosach bardzo go sobie chwalą Tylko upewnij się, że fryzjerka nie pomyli tego z cieniowaniem, bo podobno zdarzają się takie sytuacje...

Nie radzę Ci korzystać z prostownicy. Pomijając fakt, że niszczy włosy, to efekt ujarzmienia takich "puszystych" włosów kończy się gdzieś po półtora roku częstego jej używania. Po prostu się przyzwyczajają, tak jak do szamponu czy odżywki. I wtedy jest dopiero masakra, bo nie dość, że są "szopowate", to jeszcze masakrycznie zniszczone i wykręcające się we wszystkie strony. Wiadomo, że można skorzystać raz na jakiś czas z prostownicy, ale codziennie tylko z powodu puszących się włosów - nie opłaca się, naprawdę.

Jeszcze jedna rada na szybko - jeśli suszysz włosy, to nie susz ich głową w dół i czesz je grzebieniem podczas tego procesu, nie szarpiąc mocno Będą się lepiej układać.