[Kasiulka22]

Kochane!

Ja dziś to mam już nerwy zszarpane, ale opowiem Wam, po kolei. Wybrałam się z moim mężem po ślubie cywilnym do kancelarii celem sporządzenia protokołu przedślubnego. Okazało się, że naszego księdza proboszcza nie ma, na szczęście dziś w nocy wraca i jutro umówię się na zapowiedzi. Podczas rozmowy z siostrą w kancelarii okazało się, że zapisała nas błędnie na 16 godzinę W pierwszej księdze parafialnej w której to 9 miesięcy przed data slubu zapisaliśmy się byliśmy zapisani prawidłowo bo na 15, okazało się że błąd wystąpił przy przepisywaniu. Wgóle jakoś nam dziwnie to 16 wyglądało, jakby było pogrubiane czerwonym długopisem, poprawiane. Siostra przepraszała nas bardzo i próbowała wszystko odkręcić, dzwoniła do tamtych ludzi, ale nie chcieli się zamienić (nie poinformowała ich, że nastapiła pomyłka), na wcześniejszą godzinę tak, ale nie na 16. Wpadłam do kancelarii z moją mamą , bo gdy dowiedziała się o wszystkim ciśnienie bardzo się jej podniosło Zrobiła tam małą rozróbę, my próbowaliśmy grzecznie to załatwić, ale dopiero po tej interwencji nasza godzina znów zmieniła się na 15. Strasznie się jednak zdenerwowalam. Ślub jest we wrześniu, jeśli nie będzie ładnej pogody to bardzo szybko zrobi się ciemno, a nam zalezy na plenerze i nie zamierzam go robić w inny dzień, poza tym jak dla mnie 16 to trochę za późno, a 12 która została do wyboru na dzień 16-go września 2006 to zbyt wcześnie. Poza tym wszystkie zaproszenia mam już wypisane na godzinę 15 i prawie załamałam się, gdy uświadomiłam sobie że wszystko muszę zmieniać, tuszować. Na szczęście już wyszło to na prostą, niby błaha sprawa, ale wyprowadziła nas z równowagi. Teraz tylko ciepła kąpiel i łóżko może mi pomóc. Dobrej nocy Kochane