Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Problem z karminiem, rygorystyczna dieta
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-06-24, 14:15   #24
arinitti
Raczkowanie
 
Avatar arinitti
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 461
Dot.: Problem z karminiem, rygorystyczna dieta

Widzę, że uraziłam "postępowe" mamusie.

Jasne, jasne: najlepiej się w ogóle nie przemęczać - przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, czyli że jeśli uwielbiam McDonalda to przecież nie będę się ograniczać, bo będę nieszczęśliwa, a wtedy i dziecko unieszczęśliwię .

A jak np. lubię piwko, to i w ciąży, i potem sobie od czasu do czasu wypiję - to mnie przecież uszczęśliwia.

Jak mi nie wyjdzie, to zawsze przecież mogę sobie zrobić drugie, no nie?

Oczywiście przejaskrawiłam, ale do takich właśnie absurdów można dojść będąc (pseudo)wolnym i (pseudo)szczęśliwym człowiekiem, tj. kobietą w tym przypadku.

Wolność jest "do" czegoś, a nie "od" czegoś.

Bo muszę przyznać, że śmieszy mnie to na siłę, z patosem, usprawiedliwianie swoich egoistycznych i wygodnickich decyzji.

Uważam, że zarówno zbytnie poświęcanie się i cierpiętnictwo, jak i wybujały egoizm są niebezpieczne.

Rosną potem takie egoistyczne dzieci egoistycznych rodziców, nie mogą zbudować trwałych związków, no bo po co się przemęczać, no nie? Coś nie tak - wymienię na lepszy model. I nie chodzi mi tutaj o alkoholizm czy coś naprawdę ciężkiego kalibru. A że przyrzekałem/łam przed sobą, (czasem Bogiem), świadkami, że na zawsze i do śmierci, to co? Nie będę przecież żyć pod presją.

A rodzice? Na starość nie będę ich utrzymywał, opiekował się nimi, bo mnie to unieszczęśliwia, nie mogę się rozwijać, nie mogę pracować itp.

A prawdę mówiąc to ja bardzo mocno czułam presję, zarówno podczas pobytu w szpitalu po porodzie, a także w rodzinie i wśród znajomych - bliższych i dalszych: po co się tak męczysz z tym naturalnym karmieniem? Weź ty lepiej daj butlę dziecku, bo przecież i ona się męczy, i ty.
Otóż męczyłyśmy się, ale z innego powodu: tej presji pod tytułem: bądź na siłę "szczęśliwa", nie odmawiaj sobie, daj sobie prawo.

Moja mała dodatkowo stresowała się przez to, że po początkowym karmieniu na żądanie i dyndaniu sobie na cycusiu ile potrzeba, raptem zaczęła być karmiona co 3 godziny, bo zdaniem doradcy laktacyjnego skoro przyszłam do niego baaaardzo zmęczona, to dał mi rady połowiczne, na łatwiznę kazał iść. Wg niego płacę = wymagam szybkiego działania.

Zamiast - widząc, że naprawdę zależy mi na karmieniu cycem (sam to przyznał) - powiedzeć - będzie jeszcze ciężej, ale skoro tak bardzo chcesz, to dasz radę, a ja ci w tym pomogę,

kazał ważyć córkę przed i po karmieniu, robić szczegółowe zapiski, przez co stresowałyśmy sie obie.

I Szajajaba nie wyskakuj mi tu please z tekstami w stylu czy uważam, że skoro karmisz butelką, to córka ma z Tobą gorszy kontakt, bo kapcie gubię ze śmiechu.

Pewnie mogłoby mieć jeszcze lepszy, ale skoro ma taki, to taki musi jej wystarczyć.

W końcu skąd możesz wiedzieć, jaki mogłoby mieć.

Chociaż badania dowodzą, że dzieci cycowe lepiej się rozwijają nie tylko fizycznie, ale i intelektualnie.


Oczywiście, ze cyc to nie smok, ale tak ją traktuje wiele dzieci, i jeśli od razu nie uczysz inaczej, ozdwyczajanie po jakimś na siłę to też dla tak małego dzieciątka stres.

A jako ciekawostkę napiszę, że np. w takiej "postępowej" Anglii, gdzie wcześniaka urodzonego poniżej 25 tygodnia się nie ratuje (sic!!!) np. zupełnie nie przejmują się dieta karmiącej. No i co? i dzieci żyją, nie? Tylko że jak kobita chce karmić piersią jak najdłużej, to zdziwienie ogromne: no po co się tak ograniczać, męczyć, nie lepiej od razu, a już musowo po kilku miesiącach dać butlę? Znam Polkę stamtąd, która doświadcza dużego zniesmaczenia wśród znajomych i medyków za to, że chce karmić piersią swoje dziecko, że chce jej się wysilać i walczyć o to. Zresztą przy braku odpowiedniej diety rzadko która matka karmi tam naturalnie, bo dzieci często mają kolki właśnie.

No i ok. Każdy ma prawo wyboru w tej kwestii. Jego sprawa.

Ja nie mówię: musisz karmić piersią. Ale będę wyrażała swoje zdanie, a ono jest takie, że trzeba próbować - nie na siłę, ale na poważnie - karmić piersią, bo nic lepszego dla dziecka nie wymyślono,
tak jak żadna maszyna nie dorówna człowiekowi.
Ale maszyny są i są dobre i pożyteczne.

Macierzyństwo jest ciężkie i pełne wyrzeczeń. Karmienie piersią także, jeśli ktoś się zdecyduje. Trzeba mieć tego świadomość.

Co do tej cudownej buteleczki, to mniej profesjonalne, a popularne firmy, które podobno mają coś podobnego to np. Lovi, ale czy Avent, tego nie wiem.

Aha, i żeby nie było: nie jestem z żaden sposób związana z Medelą. Choć chyba powinni mi płacić za reklamę.

Rozpisałam się, ale żeście mię nastąpiły na odcisk.

Edytowane przez arinitti
Czas edycji: 2010-06-24 o 14:41 Powód: błąd
arinitti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując