|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 13
|
chora siostra?
moja siostra od kilku miesięcy ma poważne problemy ze sobą i nie wiem, jak jej pomóc. zacznę od początku.
W wieku kilkunastu lat siostra, nazwijmy ją Beata, zachorowała na anoreksję. nie leczyła się, więc jakieś dwa lata po odzyskaniu normalnej wagi znów schudła,tym razem postanowiła skorzystać z pomocy psychologa. odzyskała właściwą wagę, choć wciąż była b.szczupła, wszyscy myśleli że wszystko jest ok, kiedy rok temu po wakacjach coś zaczęło się dziać. oczywiście nikt tego nie widział, ja też nie, szczegoly znam z jej opowieści, pełnych zalu zwierzeń i przypadkowej lektury kilku stron prowadzonego przez nia pamietnika.
w skrócie sprawa wygląda tak, że beata we wrześniu zaczęła się objadać. podobno przez napady kompulsywnego jedzenia opuszczała zajęcia na uczelni, porzuciła kontakty ze znajomymi. z tego co wiem rownolegle do objadania sie chodziła wciąż na terapię, ale jej psycholog ignorowała to co sie z nia dzieje. Siostra czesto po powrocie do domu ze spotkania z psychologiem opowiadala, ze psych.sugerowala jej, że wymyśla problemy, których nie ma, że właściwie nie ma powodów do tego by czuc się źle.
od pazdziernika do marca siostra miewala czesto dni w ktorych nie wstawala z lozka, lezala i plakala, jadła (juz nawet nie kryła się z tym), po czym nastepowaly momenty aktywnosci, dni bez jedzenia z mnostwem cwiczeń, zeby przypadkiem nie przytyc. ale generalnie dowiedzialam sie, ze miala mysli samobojcze, rowniez ignorowane przez psycholog 
po drodze brała antydepresanty, ktore jednak tez nie pomogly...
potem, w polowie marca, siostra 'wziela sie za siebie'. nadal miala i ma napady, znacznie przytyła, ale mimo wszystko zaczela pracowac, zarabiac na siebie, postanowila uniezaleznic sie finansowo od rodzicow.
niby wszystko do przodu ale kilka spraw mnie martwi. i bardzo was prosze o ocene - przesadzam?
otoz:
-siostra wyraznie nie lubi siebie. ubiera sie w luzne, prawie meskie ciuchy, bez przerwy mowi zle rzeczy nt wlasnej figury, byle co wprowadza ja w stan depresyjny,
-budzi sie o 11, twierdzi ze nie ma po co wstawac, mimo, że planuje, że np. o 7 rano pójdzie biegac (kiedys to uwielbiala), konczy sie to niemal zawsze na pobudce okolo poludnia i objadaniu sie,
-ma rece cale w bliznach i jestem PEWNA ze sie ciela na moje pytania o blizny reaguje agresywnie lub udaje ze nie wie o co chodzi, zmienia temat...
-twierdzi ze nic dobrego nie spotka jej w zyciu, mowi ze czuje pustke, zawsze ma swoja osobe za 1000 razy gorsza od innych,
- zerwala kontakty z dalsza rodzina, wstydzi sie jechac np. do babci bo przytyla (ona nie babcia). z tego samego powodu przestala chodzic do psychiatry. ciagle powtarza ze poniosla kleske, ze jest gruba...
- czesto znajduje np, pod jej lozkiem puste opakowanie po czekoaldzie, ktora jadla w ukryciu...
- pracuje po 10-12 godzin dziennie niemal CODZIENNIE!!!!! nawet pracodawca ponoc zaczal sie o nia martwic 
czy mogę jej jakos pomoc? przywrocic sens zycia? zmotywowac do zmian? czesto powtarza, ze gdyby zaczela biegac, przestala miec napady objadania się i odzyskala kontrole nad zyciem, czulaby sie szczesliwa. co robic? 
ps. powtarza tez ze w psychologow stracila wiare po niefajnym doswiadczeniu z ostatnim terapeuta. a wydaje mi sie ze psycholog moglby pomoc ratunku..
|