2010-07-09, 11:28
|
#2215
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 835
|
Dot.: "Jestem jak małe ziarenko..."-Bejbiki-Styczeń-Luty2011
vilya a moja znajoma własnie rodziła i za pierwszym i za drugim razem w wodzie (baaaardzo zachęcona własnie po pierwszym). Plusem dla niej ogromnym był brak nacięcia przez co mniej gojenia i to, że, mimo braku znieczulenia farmakologicznego oczywiście, po porodzie była pełna i sił i tak naprawdę mogłaby wracać do domu (zresztą urodziła wieczorem a rano wyszła ze szpitala) U mnie w szpitalu i tak nie podają w ogóle zzo, więc tak czy siak znieczulenia nie będzie, więc to nie jest w moim przypadku żadnym argumentem. Położna będę miała własnie od znajomej i tak NIGDY nie nacina krocza jeśli to nie jest konieczne.
A rady dotyczące masażu - super dziękuję, na pewno się przydadzą.
Co do wymagań - trzeba mieć dobre wyniki krwi, aktualne badanie na HIV, żółtaczkę i chyba kiłę(oba sprzed góra 2 tyg.), żadnej infekcji no i tyle 
Nie czytam więcej o nacięciach, bo wiem jakie jest zdanie położnej więc mam świadomość że jak będzie taka konieczność, to ewentualnie to zrobi (lub powiem że się nie zgadzam), a o porodach naprawdę nie warto czytać. W internecie najczęściej wypisane są historie bardzo traumatyczne, bo kobiety chcą się wyżalić, a często te które jakoś nieźle zniosły poród po prostu o tym nie piszą. Wiem to po znajomych (żadna z traumą nie opowiadała o porodzie)
Proszę również moja rodzinę aby oszczędziła mi krwawych opowieści których nie chcę słuchać (moja przyszła teściowa chyba stwierdziła że będzie mnie straszyć: "więcej nie chciałabym zobaczyć rodząca kobietę, bo to tak przerażający widok. To dlatego mężczyźni często zniechęcają się po tym do swoich kobiet") i denerwuje mnie kiedy każdy myśli że jak się czymś martwię to na pewno swoim porodem i się boję. No cholera, nie mam o czym myśleć całymi dniami?!
Edytowane przez make_up_istka
Czas edycji: 2010-07-09 o 11:34
|
|
|