|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Piszę z Górnego Śląska
Wiadomości: 894
|
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ
Cytat:
Napisane przez 100-kroteczka
gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że będę udzielać się na takim forum nie uwierzyłabym. Niestety tak się potoczyło moje życie. Mój związek z TZ należy do dziwnych... na codzień mój Tż nie olewa mnie, jest opiekuńczy, liczy się z moim zdaniem. Kiedy jednak coś pójdzie nie po jego myśli (zazwyczaj chodzi o jego czas wolny, kiedy chciałabym aby poświęcił mi więcej czasu lub zmienił plany) wpada w szał. Wtedy znęca się nade mną na każdej możliwej płaszczyźnie, także fizycznie. Jest agresywny, wyzywa mnie. Sprawia, że nie chcę już żyć. Na drugi dzień płacze, przeprasza i tak w kółko... Do tego wszystkiego jestem w ciąży ( z której on tak strasznie jak twierdzi się cieszy). Ja wybaczam, bo cały czas mam nadzieję... no i kocham. Jedynym pozytywnym aspektem jest to że zgodził się na wizytę u psychologa, a to już chyba dużo... przyznać się do tego że ma się problem...
|
Miej litosc chociaż dla dzieciaka i zostaw tego damskiego boksera, albo niech się zacznie leczyc, ale nie wiem czy psycholog pomoże. Masakra jakaś.
Cytat:
Napisane przez 100-kroteczka
Dziękuję za Twoje słowa. Dziś mój TŻ umówił się do poradni, ale nie wiem czy to dobry psycholog...
Nikt tak naprawdę nie wie co dzieje się w naszym domu, bo coś mnie blokuje i nie potrafię o tym mówić... poza tym myslę, że nikt absolutnie nikt by mi nie uwierzył. Tż sprawia wrażenie słodkiego, kochanego, otwartego człowieka, tym bardziej że pokazuje że nieba by mi przychylił gdyby mógł...
Myślę, że to jak mnie traktuje wyniósł z domu- matka alkoholiczka przez co do niej nigdy nie miał szacunku. Cieszy mnie to, że on zdaje sobie sprawę z tego co zrobił, płacze, błaga o przebaczenie, przeżywa to mocno i przysięga, że juz nigdy.... Problem w tym, że nie potrafi tego dotrzymać. 2 tygodnie temu po kolejnej "awanturze" bo to lekko nazwane zgodził się zadzwonić na niebieską linię (choć nie było łatwo go przekonać). Rozmawiał chyba z 20min (wyszłam z pokoju) po czym rozpłakał się i przysięgał że to się więcej nie zdarzy. Niestety się zdarzyło-wczoraj. Dziś sam powiedział, że musi iść do lekarza.
Mnie chyba też przydałoby się iść bo jestem w rozsypce, niestety z kasą ciężko więc wolę żeby najpierw on poszedł...
|
Dla mnie to okropne i straszne. Jesteś w ciąży i w dodatku w związku z damskim bokserem, który nie tylko bije Ciebie, ale i Twoje dziecko... 
Nie liczyłabym na to, że to się zmieni.
Cytat:
Napisane przez ekscentryczna
wiesz... nie znasz mnie wiec nie wiesz nic na moj temat  takze mysle ze to twoje pierwsze zdanie jest calkiem nie na miejscu ![:]](//static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)
ja sie nie musze tlumaczyc z niczego. Uwazam ze widocznie nie wiesz jaks ie czuje kobieta ktora jest zaslepiona i na siłę probuje być szczęśliwa i uklada sobie z `nie tym` facetem zycie .
takze malo na ten temat wiesz ![:]](//static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif) Ja nie potrzebuje niczyjej rady bo moja naiwnosc mam za sobą ;] ale uwazam , że twoje uwagi w moja strone są całkiem niepotrzebne  ponieważ się nie zrozumiemy i zapewne wiele kobiet nie rozumiesz na tym wątku .
|
To moje pierwsze zdanie było odnosnie tego co sama napisałaś i myślę, że jest jak najbardziej adekwatne. Bo to co napisałaś, to jedno zaprzecza drugiemu.
Wiem jak się czuje kobieta, która trafiła na buraka i w dodatku tego buraka kocha!
Ale wyjątkowo mocno cenię swoją wartosc i mam super hiper mega wielki szacunek do siebie i nie pozwoliłabym, żeby mi kto na głowe właził i jeszcze na nią pluł.
Rozumiem, z czym borykają się kobiety w tym wątku. Ale nie rozumiem tej biernosci, narzekania i użalania się nad sobą, a z drugiej strony cichego przyzwolenia ze strony tych właśnie kobiet na takie różne dziwne i chamskie zachowania ich facetów.
Widzisz matka wpoiła mi bardzo cenną myśl.
Szanuj się. Bo jeżeli Ty siebie nie uszanujesz, to nikt za Ciebie tego nie zrobi.
EDIT: Zresztą, jak brzmi tytuł wątku? Nie dam sobą pomiatac. A co robią niektóre z tych bidnych kobitek?? Dają sobą pomiatac i to na wszelkie sposoby. Jeden bije, drugi krzyczy i wyzywa, trzeci szarpie, a jeszcze inny z nożem wyskoczy w końcu. Bo mu żonka itak wybaczy.
---------- Dopisano o 00:49 ---------- Poprzedni post napisano o 00:43 ----------
Cytat:
Napisane przez kimi1000
Czasami on się zmienia, ale tylko na kilka dni  Mój facet lubi strzelać focha, jak robię coś nie po jego myśli. Dużo w tym mojej winy, bo na początku za dużo dawałam. Zresztą sama nie wiem, gubię się już w tym wszystkim.
Myślicie też czasami, że chciałybyście, żeby było tak, jak na początku związku?
Zaczynam się łapać na myśleniu, że nie brakuje mi jego dłoni, tylko dłoni kochającego faceta. Może to już nie miłość, a przyzwyczajenie?
|
Hmmm... jeżeli Ci w ogóle na nim zależy to może sprobuj ignorowac te jego fochy (brrr....). Gdy znów jakiegoś strzeli to powiedz spokojnie "Odezwij się do mnie gdy już Ci przejdzie" i tyle. Jak zobaczy, że w nosie masz jego chimery, to może zacznie zachowywac się jak na mężczyznę przystało
__________________
"Nie ufaj nikomu, to nikt Cię nie oszuka" 
Rozjaśnię w końcu te czarne kłaki!
Edytowane przez KochanaGadzinka
Czas edycji: 2010-07-13 o 00:46
|