A ja przepraszam za milczenie, ale tak mnie robota u wujka wykańcza, że po przyjściu do domu kąpiel i spanko :/ dzisiaj jednak czekam wytrwale, bo J. ma mi z Krakowa przywieźć żarełko z KFC

Jeszcze historyjkę mam

kilka dni temu jakiś Irlandczyk chciał u brata w firmie wypożyczyć walec. Ogólnie mnóstwo problemów, no i brat po angielsku słabo, więc przyjechałam i robiłam za tłumacza. Transakcja nie doszła do skutku, ale na drugi dzień gość przyjechał, wpłacił depozyt i zabrał walec. Dzisiaj oddawał, ale miał jakieś "ale" co do należności za wynajem, więc poprosił koleżankę z biura naszego, żeby do mnie zadzwoniła, to przetłumaczę to i owo. No i ona dzwoni, mówi, że pan brał walec na 3 dni, za dobę tyle i tyle i coś mu nie pasuje, więc żebym mu wyjaśniła. Daje mu telefon. On: "hello", ja: "hello, how are you?", on: "oooh, that's you again!"

i zaraz po tym pierwsze pytanie: "Would you like to go for a drink with me? When we'll finish all stuff with your company"

no i generalnie się umówiliśmy wstępnie

ma do mnie zadzwonić

bez podtekstu, ale fajnie sobie tak podszlifować językowego skilla

A, i jeszcze - zadzwoniła do mnie później ta koleżanka i mówi, że facet powiedział, że właściwie to on nie miał problemu z kasą, ale chciał mnie jeszcze raz spotkać, poza tym "Justyna is soooo beautiful"

:d czuję się mile połechtana

znaczy moje ego!
