Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 906
|
Dot.: Nutella, Danonki i woda z mózgu.
Cytat:
Napisane przez Titane
Tylko jeszcze trzeba miec pieniążki na tego łososia, lepszą wędlinkę czy jajka z 1 czy 0 na przodzie, że nie wspomnę ile się trzeba tych ostatnich naszukać w różnych sklepach. Jak czytam na Wizażu, że niektórzy wydają na jedzenie 500 zł na dwie osoby i spokojnie im wystarcza, to serio zastanawiam się jak to możliwe i czy na pewno w tym samym kraju mieszkamy.
|
Cytat:
Napisane przez Titane
Te 500 zł wzięło się z wątku wizażowego ile wydajecie na jedzenie.
Ja się w ogóle tam nie odzywam, bo ostatnio trochę podliczyłam i wyszło mi, że z TŻ wydajemy 1100 zł miesięcznie  a staram się oszczędzać i nie marnować jedzenia, więc chyba całkiem by mnie tam wyśmiali  Ale prawdą jest, że co innego jak ma się wyliczoną kwotę na jedzenie i wiadomo, że jak się wyda więcej to później na zwykły chleb zabraknie. Wtedy nie dziwi mnie, że ktoś bierze napój za 99 groszy i nie patrzy na skład. Fajek nie komentuję, bo wiadomo...
|
zapewniam, że da się jeść za około 250zł licząc na osobę. oczywiście osiemdziesięciokilowy facet za taką kwotę zje najgorsze rzeczy sprzedawane w najtańszym markecie, ale tak ja, drobna, której do pięćdziesięciu kilogramów trochę brakuje, nie oszczędzam na tym co włożę do ust, a wydaje mniej więcej tyle. żeby to zrozumieć trzeba umieć spojrzeć obiektywnie na sprawę. nie każdy lubi ptasie mleczko (ja nie lubię nic słodkiego), nie każdy zjada pół chleba na raz (ja się najem dwiema kromkami), nie każdy je codziennie obiad złożony z trzech dań; ja ledwo jedno mieszczę, o ile obiad - czyli przykładowo ziemniaki, pierś z kurczaka, surówka- jem, bo też niektórym ciężko zrozumieć, że wolę zrobić sobie sałatkę (czyli: pomidor, rzodkiewka, szczypiorek, ser biały, żółty, i co tam jeszcze w lodówce znajdę), dużo smaczniejsze i, uprzedzając pytania, tak najem się tym. piję wodę mineralną - bo wolę zamiast coli czy też innych sklepowych soków, nie przepadam za szynką, czy też większością innych mięs, więc nie kupuję, nadrabiam, gdy jestem w domu, a tam dostajemy od znajomych prawdziwe mięso, własnoręcznie przez nich wyhodowane, które przechodzi mi przez przełyk i nie wraca tą samą drogą. ogólnie rzecz ujmując kupuję: chleb, wodę, warzywa i owoce w nieograniczonych ilościach, biały i żółty ser, jogurty naturalne, mleko, musli i tym podobne. i kupuję to co lubię i tyle ile mi potrzeba. nie odmawiam sobie nic na co mam ochotę. więc naprawdę są przypadki, kiedy ktoś wydaje mniej niż według niektórych powinien.
chcę tu też zaznaczyć, że nie używam cukru (już wspomniałam, że nie lubię), soli (nienawidzę słonego smaku), nie gotuję (bo nie mam po co, skoro za obiadami nie przepadam), a wszystko to wpływa na ilość wydawanych pieniędzy.
uprzedzając kolejne pytania:
1) za dziesięć lat odczuję, że nie jem mięsa czy obiadów (a kto powiedział, że trzeba je jeść) - dziesięć lat temu też mi tak mówili i guzik, racji nie mieli, bo żyję i mam się bardzo dobrze; nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że jeśli nie zjesz obiadu - będziesz chodzić do końca dna głodna. przecież innymi rzeczami również można się najeść; albo, że odbije się to na moim zdrowiu: może mi ktoś wytłumaczyć jakim cudem?
2) wydaję tak mało, bo
a) za mało jem - jem tyle żeby się najeść, nie moja wina, że dwie kromki to i tak dużo dla mnie;
b) kupuję najtańsze jedzenie - otóż nie. kupuję to co uważam za lepsze, czasem kupię coś najtańszego, bo okaże się zdrowsze/smaczniejsze od droższego;
3) na pewno odmawiam sobie małych przyjemności - jeśli tak stwierdzi, bo nie kupuje słodyczy, to ma rację. tylko, że to dla mnie żadna przyjemność, bo słodki smak to mój wróg. dosłownie na samą myśl mnie mdli.
mała uwaga: za każdym razem pisząc obiad miałam na myśli taki obraz jaki pojawia się prawie każdemu po usłyszenia tego słowa, czyli: ziemniaki/ryż/makaron, mięso/lub coś podobnego, surówka.
tym postem chciałam uświadomić niektóre wizażanki, że są ludzie, którzy wydają te 250zł i nie jedzą tego co znajdą u sąsiada z klatki obok w worku na śmieci, który stoi przed drzwiami i czeka na wyniesienie.
Edytowane przez trats
Czas edycji: 2010-07-30 o 23:38
|