Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 2 343
|
Dot.: Obóz młodzieżowy Włochy - Cesenatico 2010
Ja ze Steji miałam zupełnie inaczej O.o
1. Valverde to nie wieś obok, tylko dzielnica Cesenatico! Faktycznie, nie jest to centrum, Valverde to hotele, sklepiki, kawiarnie... Ale nie tylko. Do dyskotek było serio blisko, a z dobrym towarzystwem nie było ani trochę nudno/głupio. Czego ty chciałaś, metropolii?
2. No tak, te 3 gwiazdki Majestica to nie wiem skąd oni wytrzasneli. O co biega z łóżkami? Były w porządku. I tak wgl. to co łóżko to inne (spalam w sumie na 6 ). Więc każda spała na takim jakie jej odpowiadało. Łazienki też były różne (używałam kompleksowo 4 ) i może prysznic bez brodzika to nie najlepszy pomysł, bo robią się powodzie. Prysznic nie zajmował dużo czasu, wody leciało ile chciałaś. I serio nie umiałyście spłukac piasku z podłogi? Ja jestem odrobinę księżniczkowata, przyznaję, i od mopa czy miotły uciekam aż się kurzy, to na koniec prysznicu spłukac podłogę nie było straszne. Na balkonach nie było 1 krzesła, my się dzieliłyśmy z koleżankami i tak stan posiadania naszych krzeseł wynosił od 2 do 6, bo zazwyczaj cała paczka siedziała u nas, na materacach, łóżkach, fotelach, podłlodze... Mieliśmy też stolik. Hotel Marcus, gdzie byli faceci nie był gorszy, spoko tam było ( tam też spałam ;p ). Lustra zależały od pokoju, ja chodziłam do koleżanek. Półek było sporo, miejsca na ciuchy i jedzenie też.
3. WTF? Niedobre jedzenie na wyścigi? Jedzenie było bardzo fajne, rzeczywiście czasem trafiało się jakieś świństwo, ale na ogół było świetnie. Bar sałatkowy uzupełniali, więc nie było tak, że brakło. Śniadania faktycznie były dla mnie za słodkie, ale przecież obiad był o 12 - więc przesypiałam śniadanie . Wstawalam przed wyjściem i jadłam dopiero obiad. 1-wsze danie to faktycznie zawsze był makaron, ale bardzo dobry (jak mówiłam, jestem księżniczka - mało rzeczy mi smakuje i jak coś jem, to serio musi byc dobre) i dla mnie było go full. 2 - gie danie to były różne rzeczy (pffujt ;( wloskie mięso jest nie dla mnie!) i faktycznie, nie dawali więcej frytek, więc musiałyśmy się dzielic. Ale, halo, stół był 8 - osobowy, więc wszystkie się bardzo lubiłysmy i nie było prroblemu. A ciepłe napoje? Po *** ci ciepłe napoje w takich temperaturach?? My wszystkie błogosławiłyśmy tą wodę do obiadu i tylko nam kelnerzy donosili dzbanki Nie było problemu, chociaż wypijałyśmy chyba z 6 dwulitrówek na jeden posiłek. I po co ci osobne widelce do każdego dania? Użyc serwetki nie łaska, jak upaprałaś sosem?
4. Wychowawcy to sprawa indywidualna. Nie ma co się rozwodzic, ale moi nie trzymali nas za rączkę. Ale faktycznie chodziliśmy gdzie chcieli :/ chyba że zdążyliśmy zrobic petycję i wszyscy się na niej podpisaliśmy.
5. Mało leżaków? Kto chciał leżak, ten miał. A Czeskie kijaszki (tak nazywaliśmy obóz marżonetek z Czech ) wywaliłyśmy z leżaków. Leżały w słońcu na ręcznikach.
Wsio zależy od nastawienia i ludzi. Od zgodności i miłego traktowania, szanowania innych.
|