2006-06-21, 22:00
|
#327
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 4 771
|
Dot.: bierzecie? brałyscie?
Sama nie biorę i nie zamierzam, nie mialam styczności na sobie - potrafiłam odmówic
Jeśli chodzi o trawkę, stuff czy jak to tam się mówi mam "najmniej" przeciwko. Sama nie spróbowałam jak miałam dawno temu okazję teraz już się takie raczej nie trafi. Jakoś mnie nie ciągnęło.
Jeśli chodzi o extazy to wydaje mi się to nieestetyczne po prostu. Oczy, które wychodzą z orbit, sucho w ustach, wszędzie się gryziesz i ten szczękościsk. Dodatkowo ci ludzie poszukujący kontaktów seksualnych. Wystarczy, że mam wspomnienie dziewczyny całującej się na środku klubu ze swoim chłopakiem. Był to najbardziej okropny pocałunek jaki w życiu widziałam... Oni się nie całowali, lizali się po prostu, nawet nie wiem czy trafiali sobie w usta ...
Oczywiście mowa o jakimkolwiek uzależnieniu nie wchodzi w grę... Nikt tego do wiadomości nie przyjmuje... A chyba raczej powinien. Jeśli nawet nie występują typowe objawy uzależnienia fizycznego, to mamy do czynienia z uzależnieniem psychicznym i społecznym. Dodatkowe robienie z życia jednej wielkiej zabawy. Dochodzi jeszcze olewanie sprawa braku poczucia obowiązku. Zaniedbywanie rodziny, przyjaciół...
Jeśli chodzi o amfetaminę to dla mnie nie jest to sposób ani na schudnięcie, ani na zabawę, ani na naukę.
Jesli chcesz schudnąć na amfetaminie to owszem zrobisz to. Tylko, że weźmy pod uwagę, że aby osiągnąć zamierzony efekt poświęca się swój organizm. Wyniszcza się go przecież przez to co raz bardziej. (wystarczy poczytać na fitnessie nawet czy na dietetyce, że aby odpowiednio schudnąć należy dostarczać wszystkich elementów organizmowi) Przez to natomiast organizm ma dostarczoną minimalną ilość wszelakich potrzebnych mu do przetrwania substancji. Pomyślmy logicznie, ile taki doszczętnie zniszczony pociągnie Kilka, jeśli nawet nie kilkanaście lat z życia mniej. W skrajnych przypadkach kilkadziesiąt... Smutne....
Jeśli chodzi o działanie pobudzające i zwiększające chęć zabawy to nie podoba mi się taka zabawa...
Po większych dawkach alkoholu już mi się wydaje dziwna, a co dopiero po większej dawce czegoś, jak mniemam otępiającego.
Nauka na amfetaminie to dla mnie kompletna paranoja. Uczysz się dla siebie,a nie dla zaliczenia.. Ale po co uczyć się całą noc na tym, żeby potem na tej tzw. zwale(?) nic nie pamiętać i nie mieć siły zaliczać Nie dość, że taka nauka nic nie daje to jeszcze ma przykre skutki ....
Inne narkotyki to dla mnie głupota już kompletna (jakby w/w nie były ). Osobiście nie chciałabym mieć halucynacji, że coś po mnie chodzi, albo, że czuję się nagle szczęśliwa, po czym po jakimś czasie czuję wszechogarniającą pustkę.
Wiem, że to dziwnie zabrzmi ale znajomy znajomej po bodajże grzybkach halucynogennych wszedł na słup linii wysokiego napięcia. Myślał, że się do niego chmury zbliżają. Nie przeżył ....
A już najgłupsza jest dla mnie heroina. Może uzależnić fizycznie od pierwszego wzięcia. Dla mnie to naprawdę dno i takim ludziom już trzeba tylko pomagać, nie okazując już nawet dezaprobaty czy potępienia - ono już wtedy na nic się zda niestety ...
Podsumowując mój wywód jestem dość tendencyjna...
Uczucie, które jest jednym wielkim złudzeniem, wmawianie sobie czegoś czego nie ma, tworzenie własnego wyidealizowanego świata, który nigdy nie istniał i istnieć nie będzie. Pocieszanie się na siłę, szukanie szczęcia tak, jakby świat w nie, nie obfitował (trzeba tylko umieć szukać ) Jak dla mnie schizofrenia na własne życzenie...
Takie to fajne?
Edytowane przez rambo
Czas edycji: 2007-04-13 o 22:01
Powód: literówki wykryte po latach :P no i styl...
|
|
|