2010-08-14, 19:12
|
#181
|
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 27
|
Dot.: życie bez miłości :( part 2.
Cytat:
Napisane przez maconha89
ja z kolei mam tak , że mam strasznie duże zapotrzebowanie na kalorie. odżywiam się strasznie. codziennie słodycze w dużych ilościach, czekolada, lody, żelki często czipsy itp oprócz tego oczywiście normalne jedzenie, owoce, warzywa. ale ilość jedzenia jaką pochłaniam w ciągu dnia jest imponująca. A ważę 53 kg przy 167 cm wzrostu (rozmiar 34 lub 36) czyli norma. Za to jak z jakiegoś powodu np na wyjazdach zaczynam jeść jak człowiek 3 posiłki dziennie to strasznie chudnę. Podczas wyjazdu na wolontariat gdzie jadłam śniadanie,obiad i kolacje + jakiś jeden batonik dziennie schudłam 4 kg w 2 tygodnie. Najwyraźniej muszę się obżerać 
dzień jakoś zaczęłam smuteczkowo. myślami o tym, że eks jest zakochany i w związku a ja samotna. A dziś go niestety zobaczę bo idę na mecz 
|
Ale masz fajnie... ja miałam podobnie, ale od jakiegoś czasu mam problemy ze zdrowiem i moja przemiana materii zwariowała. Rok temu było mnie 5kg mniej. Katuje się ciągle dietami ale to nic nie daje, waga nie chce spaść :/ A ja tak kocham jedzenie. W konsekwencji bardzo źle mi w moim ciele, czuje się obrzydliwa i przez to na dzień dzisiejszy chyba nie mam szans, żeby nawiązać z kimś jakieś normalne relacje skoro sama nie mogę na siebie patrzeć :/
Czy waga ma wpływ na powodzenie? Hmmm chyba nie (ja jak nie miałam powodzenia tak nie mam ). Różnica polega na tym, że kiedy jest mnie mniej jestem bardziej pewna siebie i łatwiej nawiązuje kontakty. Ehh jak nie naprawi mi się zdrowie to zdziczeje do reszty...
maconha89, możesz mi wysłać wiadomość ze szczegółami dotyczącymi spotkania? nie wiem czy uda mi się do was dotrzeć, ale się postaram. To byłoby dla mnie terapeutyczne nawet, bo przez te moje problemy ze zdrowiem i z moim ciałem zaczynam chować się przed światem.
Dziś idę z przyjaciółką do klubu i to wielkie poświęcenie z mojej strony... kurcze strasznie nie lubię takich miejsc, ale jej obiecałam już dawno temu :/ Ostatni po imprezach wychodzę mega zdołowana, więc mam duże obawy. Tym bardziej, że ona jest śliczną dziewczyną i faceci ustawiają się do niej w kolejce a ja znowu będę to nijaką koleżanką, której nikt nie zauważa. Aaaaaa.... nie wiem co się ze mną dzieje, że takie prozaiczne rzeczy jak wyjście gdzieś urasta do rangi problemu... trzymajcie za mnie kciuki, żebym przeżyła jakoś tę noc.
|
|
|