[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez matipaula

czesto sie klocilismy bo oboje mamy twarde charakterki,
od dluzszego czasu klocimy sie, ja placze-zrobilam sie jak dziecko mazepa, ktore beczy zeby on zwrocil na mnie uwage,
no to ja sie wkurzylam i nie odzywalam sie do niego,wiec podszedl do mnie po czasie i mowi widzisz wrpowadzasz taka atmosfere masz n...ebane do glowy itd....wiec wiec sie obrazilam .
czy faktycznie jestem taka beznadziejna jak on mowi????? kocham go i wiem ze on mnie tez, ale takie klotnie sa meczace dla obu stron...
.a ja zaczynam siebie nienawidziec za to ze nie jestem tolerancyjna i wyrozumiala ,a tylko sie obrazam,ale jak tu sie nie wkurzac????????????????

Nieciekawy związek wyłania się z Twojego opisu. Piszesz, że się kochacie - ale jednocześnie są częste kłótnie, obrażanie się, płacz. A najgorsze, że Twój facet Cię nie szanuje, skoro mówi Ci, że jesteś beznadziejna i masz n...ebane do głowy. I Ty sama zaczynasz o sobie źle myśleć, nienawidzić siebie. To nie jest zdrowy, szczęśliwy związek. Naprawdę chcesz w tym tkwić?