U małego byliśmy najpierw po 13:00 akurat nie spał.TŻ go przewinął pogadaliśmy do niego , próbowałam go przystawić do piersi ale nie umiał złapać

no ale też był świeżo pojedzony.Za to strzelił nam całą serie uśmiechów gdy mówiliśmy do niego

Arek chwilę ponosił go na rekach ale piguła nie pozwoliła długo bo sie przyzwyczai

Po 17:00 zaś (znowu

)przyjechaliśmy z pokarmem. Mały się akurat budził , wiec go przewinełam.Gdy chwilke zapłakał to sie troche przeraziłam bo miał chrype, wiec napewno jest tam mała znieczulica na jego płacz

no i ten wenflon w raczce i plasterek na pachwinie jeszcze do nóżki ma taki kabelek podpięty do tetna chyba....Przystawiłam go do piersi i załapał , jadł łapczywie jak wcześniej w domku

do tego znowu strzelił kilka uśmieszków i wiem że były świadome

a tak się bałam że mnie zapomni

Już się nie mogę doczekać jak bedzie w domku.Byle tylko nie złapał jakiegoś pieroństwa.....Teraz dostaje antybiotyk na to crp.No i waży już 3280 a pije po 70 ml. I odpadł mu kikut pępowinki.