2006-06-23, 15:36
|
#14
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Poznań/ Minneapolis :D
Wiadomości: 31
|
Dot.: nie mam juz sily
witajcie wizazystki-organizatorki 
ja do tej pory miala podobna sytuacje, moze moj narzeoczony nie byl zupelnym ignorantem ale spokojnie uwazal ze wszystko sie zalatwi pol roku przed slubem,
Musialam zmusic go zeby zaintersowal sie sala, podzwonil w pare miejsc... ale glownie to ja wszsytko wyszukalam, i jak sie okazalow ze w polowie miejsc nei ma juz terminow to sie obudzil dopiero... ehhh... teraz jest troche lepiej, sam zaczal szukac zespolu z reszta tez mysle ze juz mnie samej nie zostawi.
Eleo765 ma absolutna racje, zastanow sie czy do konca zycia chcesz sie dopraszac o pomoc, czy bedziesz zona-robotnica, ktora wszystko zrobi i przygotuje, to sie przelozy na codzienne obowiazki, wychowanie dzieci i kazda nawet najmniejsza rzecz, niedajboze bedziecie chcieli robic remont mieszkania, ustalic wakacje...
Ja na twoim miejscu nie bawilabym sie w proszenie, bo ile mozna...
Postaw sprawe jasno, musisz byc twarda, jak on sie nie stara to ty tez nie, czasem nie warto wszsytkiego brac na siebie.
Nie zgadzam sie, ze faceci juz tacy sa, poprostu sie przyzwyczaili, ze sie ich wyrecza i teraz mysla ze wszsytko sie zalatwi samo. Jesli im pozwolimy siedziec z zalozonymi rekoma pozniej bedize jeszcze gorzej, a po co miesiac przed slubem dodatkowo stresowac sie jeszcze klotniami z kims z kim planujemy spedzic reszte zycia...
Trzeba im dac przyslowiowego kopniaka na rozruch :p
powodzenia!
|
|
|