[Puszek67]

wrocilam
angielski - beznadzieja, tak zwany pic na wodę, zadnego podzialu na grupy ani nic, jakies kserowki i tyle. zdecydowanie nie polecam.
morze - suuper, bardzo ładna plaza, duzo lezakow, wiec dla kazdego spokojnie starczylo, fajny pomysl z "daszkami" na twarz, morze bardzo mi się podobało, nie ma "przepaści" między głęboką a płytką wodą
jedzenie - sniadanie beznadziejne, sucha bulka z niefajnym dżemem (dobrze, że miałam serki topione, polecam), co drugi dzień można było brać mleko z płatkami, czasem było kakao, na obiad zawsze makaron, mi to bardzo pasowało i na drugie danie często frytki, fasolka szparagowa albo sałatki... na kolację dosłownie 3 łyżki nieapetycznie wyglądającej zupy i cos jeszcze... no i jeszcze były owoce. polecam brać jakieś kisielki albo zupki chińskie na takie wyjazdy, przydadzą się.
wycieczki - mirabilandia - rewelacja! wspaniale przeżycia. szkoda, ze Ispeed (nie wiem, jak to się dokładnie pisze) był nieczynny.
Rzym- nie lubię zwiedzać, ale zauroczył mnie piękny, choć wycieczka męcząca, baardzo gorąco było
Wenecja - cudo, cudo i jeszcze raz cudo Miasto marzeń, naprawdę. Pizza w Wenecji jest niewielka i bardzo cienka, więc każdy woli sobie dokupić swoją.
dyskoteki- tu akurat nie mam się zbytnio co wypowiadać... ośrodek organizowal może z 2 razy dyskotekę, raz czy dwa karaoke...zabawa wcześnie się kończyła, jakoś przed 23...
ogółem słabo zorganizowany obóz... głownie leniuchowało się na plaży... ale mimo to jestem bardzo z niego zadowolona poznałam fajnych ludzi i nigdy tego nie zapomnę
a co do kadry - wspaniali ludzie, pani Justyna była rewelacyjnm wychowawcą