Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Galeria naszych zwierzaków :) - WĄTEK ZBIORCZY cz. 1
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-08-26, 12:40   #3669
Gregorynka
Zakorzenienie
 
Avatar Gregorynka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z majne kompjuta:)
Wiadomości: 3 066
Dot.: Galeria naszych zwierzaków :)

Cytat:
Napisane przez DIABLICAorg Pokaż wiadomość
nowe sliczne futrzane mordki sie pojawily widze
takie przybledy czy to z ulicy czy schroniskowe sa bardzo wierne i oddane, ja odnioslam takie wrazenie, jakby przez reszte zycia dziekowaly nam za danie im drugiej szansy. moj pierwszy piesio byl przygarniety z ulicy, wyrzucony, blakal sie miedzy blokami co rusz dostajac jakims kamykiem od osiedlowych dzieciakow
ja chodzilam wtedy jeszcze do podstawowki, rodzice nie zgadzali sie na zadnego psa, bo w moim malym pokoiku juz mieszkalo kilka zwierzat, ale wpadlam na genialny pomysl przygarniecia psiaka i ukrywania go przed rodzicami nawet mi sie to udalo przez pare godzin jak rodzice sie zorientowali to cuz mieli zrobic? przeciez nie mozna bylo wyrzucic go z powrotem na ulice to i zostal niestety Sonia jest juz teraz za teczowym mostem
drugi psiak ktorego foty zamieszczalam juz wczesniej zostal przygarniety jako maly szczeniaczek wielkosci swinki morskiej ze wsi ze stodoly, byly 2 szczeniaczki, ktore wlasciciele zamierzali utopic (!) ta najmniejsza niezdara trafila do mnie a drugi szczeniak zostal przygarniety przez moja ciocie zeby bylo zabawniej jakis tydzien pozniej moja ciocia znalazla u swych drzwi kolejnego szczeniaka i tak u niej zamieszkaly 2 lobuzy po kilkunastu latach sasiedzi sie przyznali ze jej podrzucili szczeniaka bo nie wiedzieli co z nim zrobic, a wiedzieli ze ona ma dobre serce i go przygarnie
ot taka historia, sie rozpisalam
Jesteś genialna
Podziwiam osoby,które nie boją się przygarnąć zwierzaka z ulicy. Sama teraz też bym się odważyła, jednak jak byłam mlodsza i mieszkałam z rodzicami wszystkie nasze pociechy (3 psy) docierały do nas od znajomych,którym się "niechcący" oszczeniły suczki. Choć pierwszy mój Puszek,to w sumie nie pamiętam skąd się wziął. Zapewne gdybyśmy nie wzięli tych szczeniąt, wylądowały by w schroniskach.
Ostatnio często na osiedlu widywałam samotną jamniczkę. Myślałam,że to czyjaś. Ale tato powiedział, że przychodzi do nich do pracy regularnie na dokarmianie, aż w końcu ktoś z jego znajomych ją przygarną. Ponoć od razu jak weszła do domu to wskoczyła na kanapę i czuła się już jak u siebie
__________________
Nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka liżącego cię po twarzy.






Gregorynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując