[kinia860]

Ja dokładnie w ta niedziele bylam swiadkowa na slubie,ale pani mloda nie jest ani moja przyjaciólka ani siostra,kuzynka ani nawet kolezanka .Widzialam ja dokladnie 3 razy w zyciu przed tym jak poprosila mnie o swiadkowanie,jest kuzynka mojego chlopaka i stad bylam jej swiadkowa ,przy czym wczesniej jedyna kuzynka jej odmowila a kolezanki zadnej nie chciala na swiadkowa.
Czulam sie troche dziwnie szczerze powiedziawszy,bo jej kolezanki na weselu patrzyly sie na mnie spod byka i pewnie w myslach sie zastanawialy czemu nie ktoras z nich swiadkuje.
Do moich obowiazkow nalezalo ubieranie PM,skompletowania niezbednika typu agrafki,igla z nitka ,plastry itp., zbieranie prezentow przed kosciolem ,zaniesienie ich potem do samochodu ,potem na sali przeniesienie wsyztstkich prezentow do hotelowego pokoju mlodych ,podpiecie trenu mlodej ,potem zszycie sukni i podpiecie agrafkami bo dzieciaki porozrywaly jej suknie,drobne poprawki makijazu ,a no i mowilam PM w kolko ,ze pieknie wyglada.Rano natomaist pomagalam mamie i tesciowej PM zebrac jedzenie ktore zostalo z wesela.Gosci nie zabawialam bo malo kogo znalam ,za to towarzystwo samo sie doskonale bawilo.

Moja rada dla dziewczyn ,zeby nie braly na swiadka osoby ,ktorej praktycznie nie znaja jak to bylo w moim przypadku,bo choc spisalam sie podobno bardzo dobrze,to jednak zle sie czulam jako swiadkowa u osob malo mi znanych tak naprawde.

A suknie mialam rozowa ,bo PM chciala zebym miala ja w takim kolorze.