[Smoczyca]

Jestem chyba z tego gatunku co Martyna. Na studiach od poniedziałku do piątku spałam jakieś 4-5 godzin, w weekendy nieco dłużej. Generalnie jestem sową, najlepiej pracuje mi się w nocy, między 23 a 2 nad ranem. Nigdy nie kładę się spać przed drugą. W wakacje kładłam się jeszcze później... a budzę się dość wcześnie. Jakies 6 godzin mi starcza, ale od czasu do czasu zaczynam słabnąć, padać i wtedy zdarza mi się spać dłużej. Raz na jakiś czas to chyba nawet wskazane. Za to nie mogłabym spać tak jak moja sister do 11-12, śpiąc za długo czuję się zmęczona przez cały dzień. Po za tym denerwowałoby mnie to że cały dzień mi przecieka przez palce... zanim się wstanie, umyje, zje, już pół dnia za nami...