[NaStoLatKa :)]

Czeeeeee
Własnie, jak to jest. Powiem wam na moim przykładzie. OD wrzesnia ide do szkoły-liceum oddalone odemnie o jakies 55 km. Ide do klasy humanistycznej-sama. Koleżanka z innej klasy do matematycznej, ale ja z nia sie wcale nie znam. Zreszta trudno sie z nia dogadac, jest prymuską i tyle. I ide do wielkiego miasta,no moze nie aż tak wielkie jak Poznań. Szczerze wam powiem że mam pietra. nie jestem do końca przekonana czy chce tam, tak daleko iśc a chciałabym mieć pewnośc na 100 %.Mogłabym iśc do szkoły która jest bliżej mnie położona z koleżanką z klasy ale ona daje dupy i co. Wogóle zna mnie z gim, a tam z drugiej strony fajnie że jak bym była sama w klasie z swojej szkoły to mnie nikt nie zna i moge sie od nowa z jak najlepszej strony zaprezentować. Po trzecie tam mieszkałabym w internacie i weekend w domu. Boje sie czy nawiąze jakiś kontakt z "wiarą z miasta" bo sierot tam bedzie malutko , znowu w tej szkole bliższej mojego domu ja bym w klasie dominowała a tak to nie wiem. Góru nie bede bo laski z miasta i wiecie......wyższe sfery. Kurcze a jak u was wyglądał pierwszy dzień w jakiejś szkole zwłaszcza chce wiedziec od dziewczyn co szły same. MAm już stracha że bedzie 4 wrzesień a ja sama gdzie bede łazić, potem do szkoły na drugi dzień też sama w klasie bede nikt sie do mnie nie bedzie odzywał Piszcie