Dot.: wyolbrzymiam?
OK, to ja zapytam o coś innego. Co z przyszłością, rozmawialiście o niej już jakoś? Bo sytuacja z zaproszeniem sugeruje, że owszem, jest z Tobą i to z Tobą chce iść na to wesele, ale tak jakby "z braku laku". Po 5 latach związku, kiedy oboje pewnie kończycie już studia, należałoby oczekiwać chociaż zarysu jakichś planów. A ja mam wrażenie, że on nie traktuje Cię, jako partnerki na całe życie, tylko raczej dziewczynę, która go pociąga i którą wygodnie mieć.
I w tym kontekście jeszcze gorzej wygląda sytuacja z kredytem. Bo gdyby facet traktował Cię inaczej i czułabyś się tą jedyną, może bylibyście zaręczeni, to ok, ryzykownie jest zaufać i wziąć na siebie kredyt, ale już jakoś mniej, bo w końcu coś razem planujecie... A tak te dwie sytuacje są ze sobą sprzeczne. Jak chce Twoich pieniędzy, to ok, przecież jesteście razem i on to będzie spłacał. Ale na zaproszeniu woli mieć "osobę towarzyszącą". Bo co? Bo może się rozstaniecie? Bo narobisz sobie nadziei, że to coś poważnego?
I jeszcze jedno. Dziewczyny już napisały, że facet jest niedojrzały. Publiczne macanki i kosztowne gadżety na lato to tak mniej więcej wczesne liceum. A on ma 23 lata. I jeżeli nie dojrzał do tej pory, obawiam się, że jedna, nawet nie wiadomo jak poważna rozmowa tego nie zmieni.
|