[Lirriel]

Mante kochana, nie sądzę, żeby to były minerały jako takie. Uważam, że to jest spowodowane czym innym. Mianowicie (moja obserwacja) - kiedy używałam podkładów w płynie, plus wiadomo, puder, a pod podkład jakiś krem, to na wieczór ścierałam twarz najpierw mleczkiem, potem ją myłam, a potem przecierałam tonikiem. I co? Ile bym się jej nie naprzecierała mleczkiem i nie namyła, przy przecieraniu tonikiem I TAK BYŁA BRUDNA! Wacik był albo szarawy, albo lekko zabarwiony podkładem! Z początku myślałam, że po prostu niedokładnie myję twarz, ale z biegiem czasu zwątpiłam. Ten syf po prostu się tak skutecznie przyczepia do twarzy, w związku z czym jest cały czas brudna i zapchana. A teraz? Na wieczór przecieram ją mleczkiem Avene na zaczerwienienia albo Aquaruborilem, potem myję i jak używam jeszcze toniku Clinique'a albo Lysanela, to wacik jest czyściutki. Więc pierwszy raz od dawien dawna moja skóra jest *naprawdę* czysta. I mniemam, że to stąd taka reakcja, skórka korzysta z okazji i wywala całą obrzydliwość spod spodu, zamiast ją tam sobie kumulować.
Więc wierzę, że jeszcze będzie lepiej.
I wciąż dopiero opracowuję metodę ich nakładania, bo nie wiem jak dziewczyny z tematu o minerałach (przed i po, czyli jak minerały zmieniają nasz look, czy jakoś tak) to robią, że wyglądają tak super. I ja korzystam niby z mineralnego korektora przed nakładaniem samego podkładu, ale i tak zawsze mi wszystkie przebarwienia i syfy są widoczne. Więc wczoraj w desperacji zainwestowałam 40 zł w kamuflaż art deco, naprawdę jest EKSTRA, wszystko potrafi przykryć. Ale nierównej grudkowatej skóry to mi nie ukryje, niestety... Cóż, pokombinuję jeszcze trochę i może wrzucę w profil za jakiś czas jakieś zdjęcia, na których tym razem widać coś konkretnego. Bo tamte są tak prześwietlone albo niedoświetlone, że dają wrażenie gładkiej skóry i robią ze mnie histeryczkę, a ja naprawdę normalnie mam całą twarz w syfkach (oprócz czoła) i do tego z rumieniem i grudkami...