Dot.: Iść czy nie iść - oto jest pytanie
No i powiem Wam, że poszłam ale wesele to totalna porażka. Nie mówiąc już o tym, że matka panny młodej miała pretensje do mojego faceta o to że nie obsługuje gości (!) oraz że błogosławieństwo było tak zaplanowane byle by rodzina pana młodego nie zdążyła dojechać (zostali poinformowani na parę minut przed) za to byli wszyscy od panny młodej.Wszystko było zrobione na pokaz a potem tylko rodzina panny młodej wystawiła rachunek rodzicom pana młodego. No i panna młoda ciągle znikała z wesela a na ślubie w kościele stroiła jakieś głupawe miny i robiła gesty na zasadzie " to mój ślub? nie wierzę!" "to o mnie ksiądz mówi?", " to naprawdę dla mnie pierścionek?"...
|