[kwasiorek]

[1=9c8d9cec639f523640ce6df 817fef7acb209e2c9_6267281 75cda8;22763762]O kurde Bardzo mi przykro A miał chociaż jakiś sensowny powód?
Nie rezygnuj z ćwiczeń, ciśnij jak się da, to chociaż trochę się wyżyjesz [/QUOTE]
Hmm powody: jestem jak dziecko, nie ma ze mna o czym rozmawiac, nie mam pracy, meczy sie ze mna, nie dopasowalismy sie, zakochal sie w innej mnie a obecna ja mu nie odpowiadam. Ale faktem jest ze nic nie dal po sobie poznac ze jest mu zle planowalismy wspolnie zamieszkac od stycznia (jego pomysl i tak dlugo o tym mowil az sie napalilam), jezdzilismy w gory i zachowywalismy sie jak normalna parka. A tu buuuch: wole byc sam niz sie meczyc z toba...

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:14 ----------

Napisane przez venealin

Popieram zdanie dziewczyn!!
Ja wiem, że jest Ci bardzo ciężko (uwierz mi, wiem BARDZO DOBRZE ), ale nie możesz sobie pozwolić na rzucenie całego życia w kąt!

Właśnie w tej chwili powinnaś ćwiczyć więcej, bardziej, do upadłego!
Wyżyj się! Zmęcz tak, że nie będziesz miała siły myśleć, wspominać i płakać! To pomaga! A druga zaleta to to, że "robisz dobrze" swojemu ciału i ani się obejrzysz i będziesz jeszcze lepszą wersją samej siebie

Problem rowiez w tym ze nie za bardzo mam sile, bo moj zoladek bardzo reaguje na stres. Mam okropny jadlowstret wystarczy zapach jedzenia i mam odruchy wymiotne. Jem pol bulki dzienie,a i ja moj zoladek chce mi wyrzucic spowrotem. To minie z czasem, ale teraz nie moge duzo jesc i nie mam sily