[rosiek]

Napisane przez Adus_

to tak na poprawę humoru: po środowym zebraniu konflikt na linii klasa- wychowawczyni osiągnął apogeum- nie dość, że nigdy nas nie broni przed innymi nauczycielami, wynajduje godziny nieuspr. z kosmosu, zawsze robi nam na złość to teraz... powiedziała rodzicom, że cała klasa na 100% sięga po dopalacze . Dlaczego? Bo kazała 2 chłopakom przeprowadzić lekcję wych na ten temat i akurat trafiło na tych, którzy na ostatniej klasowej imprezie zaopatrzyli się w dopalacze (przed tą całą aferą z nią związanymi)- skończyło się jak skończyło, jeden rzeczywiście miał fazę, ale drugi.. rzygał dalej niż widział, tyle powiem, potem krwią i wgl... No ale na tej lekcji cały czas wspominano pamiętną imprezę (nie w sposób dosłowny- np. 'po wzięciu dopalaczy można <i tutaj opis tego, ten typek wyprawiał>') i padło też pytanie 'czy ktoś bierze dopalacze?' i cała klasa w śmiech. No wiadomo jak to brzmi akurat od tej osoby. I właśnie na tej podstawie powstała teoria, że wszyscy mamy do czynienia z dopalaczami, co więcej na przerwie chodzimy do apteki, która jest obok szkoły i sami sobie sklecamy te dopalacze .

omg nieźle, nieźle... u nas nasza wychowawczyni powiedziała nam jakie środki z apteki wywołują podobny efekt a jesteśmy pewni tego, co bierzemy i ogólnie pośmialiśmy się z całej sytuacji

ale jestem padnięta po dzisiejszym dniu! ;<